Irlandzka National Asset Management Agency (NAMA) wymyśliła nowy sposób, na odzyskanie 32 mld euro wydanych na skup nieruchomości po załamaniu się rynku hipotecznego w kraju. Dotąd urzędnicy skupiali się na poszukiwaniu kupców na przejęte nieruchomości. Kryzys doprowadził jednak do sytuacji, że niewielu Irlandczyków stać na nowe mieszkania. Problemy pogłębiły banki, które mocno zaostrzyły kryteria przyznawania nowych kredytów hipotecznych. W efekcie zmusiło to wielu obywateli kraju do odłożenia planów zakupu własnego M. Zamiast kupić wolą je teraz wynajmować.
Na efekty takiej sytuacji nie trzeba było długo czekać. Ceny mieszkań zapikowały w dół. Ceny wynajmu poszybowały w górę. Obserwująca sytuację agencja NAMA podjęła więc decyzję, że idealnym rozwiązaniem będzie zmuszenie dawnych właścicieli do poszukania najemców zamiast kupców. Jest to zaskakująca sytuacja w kraju, gdzie jeszcze przed kryzysem trzy na cztery osoby mieszkały pod własnym dachem.
- W obecnej sytuacji dłużnicy wolą czekać i czekać z nadzieją, że ceny w końcu odbiją do góry i dopiero wtedy sprzedać lokal – stwierdził Brendan McDonagh, prezes NAMA. – Ja im mówię, że tak nie może być. Ja potrzebuję, by pieniądze płynęły i potrzebuję ich teraz – dodaje.
Do końca roku NAMA musi zebrać 7,5 mld euro. Same wpływy z czynszu nie zapewnią aż tak wysokich wpływów. Dlatego NAMA zamierza zachęcać zagranicznych inwestorów, by ci skupowali całe bloki. Co ciekawe mowa tutaj o zamieszkanych przez wynajmujących je ludzi, a nie pustych budynkach, które przy obecnym trendzie są bardziej atrakcyjną inwestycją niż puste lokale na sprzedaż.
„Zamrożony rynek"
- Rynek hipoteczny w Irlandii jest zamrożony z powodu braku odpowiedniej podaży kredytów – stwierdził Dermot O'Leary, ekonomista z Goodbody Stockbrokers. Analitycy brokera prognozują, że ceny nieruchomości w kraju spadną w tym roku o 14 proc., a w przyszłym o 5 proc. – Ceny nieruchomości w Dublinie już teraz przestrzeliły w dół – dodaje O'Leary.