Wielki biznes i bogaci sfinansują deficyt Francji

Rząd socjalistów we Francji zapowiedział uzyskanie 13,3 mld euro dodatkowymi podatkami, aby dotrzymać zobowiązań i obietnic przedwyborczych w sprawie zmniejszenia długu finansów publicznych i zrównoważenia budżetu do 2017 r.

Publikacja: 04.07.2012 23:05

W przyjętej nowelizacji budżetu na 2012 r. założył podwyższenie podatków o 7,2 mld euro i zmniejszenie wydatków o 1,5 mld. W następnym roku wyższe podatki mają dać 6,1 mld euro. Decyzje zapadły w dwa dni po publikacji audytu, że rząd musi znaleźć 43 mld euro na realizację założeń na lata 2012-13.

W ramach pierwszego pakietu decyzji gospodarczych rząd wziął na celownik firmy i bogatych obywateli. Duże banki i firmy energetyczne zapłacą jednorazowo 1,1 mld euro (po 550 mln), a bogate gospodarstwa domowe 2,3 mld euro. Obniżono też próg majątku dziedziczonego zwolnionego z podatku.

Znowelizowany budżet zlikwidował kilka posunięć ekipy Nicolasa Sarkozy, np. zwolnienie z podatku godzin nadliczbowych w firmach zatrudniających ponad 20 ludzi. To da dodatkowe 980 mln euro w tym roku. Anulowanie ustawy, która przeniosła koszty pracownicze na wyższą stawkę VAT przyniesie netto 800 mln euro, a podwojenie do 0,2 proc. podatku od transakcji finansowych kolejne 170 mln.

Ustawa przewidująca podwyższenie opodatkowania opcji na akcje i dywidend, wprowadzenie podatku od godzin nadliczbowych powinna łatwo zyskać aprobatę w parlamencie przed terminem 31 lipca, bo socjaliści maja w nim potrzebną większość.

Plan rządu zmierza do zmniejszenia deficytu budżetowego z 5,2 proc. PKB w 2011 r. do 4,5 proc. w tym roku, do 3 proc. za rok i do zlikwidowania go w 2017 r. oraz do ograniczenia wydatków publicznych z 56,2 proc. PKB w tym roku do 53,4 proc. w 2017.

Trudne zadanie, ogromny wysiłek

Zadanie to jest tym trudniejsze, że rząd musiał także skorygować w dół prognozy wzrostu gospodarczego do 0,3 proc. w tym roku z 0,5 i do 1,2 proc. w 2013 z zakładanych 1,7 proc. — Jesteśmy w w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej i finansowej — oświadczył minister finałów Pierre Moscovici na konferencji prasowej. — W tym i następnym roku wysiłek będzie szczególnie duży. Najbogatsze rodziny i duże firmy musza dołożyć swój wkład.

Problemem Francji są jedne z największych na świecie wydatki sektora publicznego, które w ostatnich 10 latach zwiększyły dług tego kraju z 800 mld do 1,8 bln euro, co odpowiada z grubsza 90 proc. PKB, a taki poziom długu zaczyna szkodzić wzrostowi.

Minister budżetu Jerome Cahuzac wyjaśnił teraz, że początkowo rząd skupił się tylko na podwyższeniu w tym roku podatków od bogatych, ale ostatecznie postanowił stopniowo ograniczać wydatki publiczne poczynając od 2013 r. — Ograniczanie wydatków przypomina hamowanie zbiornikowca — wymaga czasu.

Francois Hollande obiecywał w kampanii wyborczej, że oszczędzi dalszych wyrzeczeń warstwom najuboższym, podkreślał, że bogaci muszą płacić więcej, zobowiązał się też do utrzymania poziomu zatrudnienia w sektorze publicznym (nawet planuje zwiększenie zatrudnienia w oświacie o 60 tys. przez 5 lat). Będzie mu jednak trudno przekonać związki zawodowe sektora publicznego do zaakceptowania ograniczeń podwyżek płac i awansów.

- Nowa ekipa wyraźnie zrywa politycznie i w mniejszym zakresie ekonomicznie z polityką fiskalną N. Sarkozy'ego bardziej przyjazną dla biznesu — ocenia Nicholas Spiro ze Spiro Sovereign Strategy. — Jeśli nie będzie presji na francuski rynek obligacji, to jest mało prawdopodobne, by rząd podjął takie reformy, jakich Francja wymaga — dodał.

Posunięcia rządu Jean-Marca Ayrault zostały przyjęte krytycznie przez ekonomistów. Christian Schulz z Berenberg Banku uznał za zbyt optymistyczne szacunki wzrostu podane przez rząd, który — jego zdaniem — odracza niezbędne cięcia wydatków. — Żadna z decyzji ogłoszonych przez nowy rząd nie rozwiązuje na razie poważnych problemów strukturalnych Francji. Kraj ten potrzebuje bardziej elastycznego rynku pracy i znaczącego odchudzenia sektora publicznego, aby można było wyzwolić duży potencjał sektora prywatnego i odzyskać straconą konkurencyjność — twierdzi Schulz.

Organizacja pracodawców Medef argumentowała wcześniej, bez skutku, że nowy podatek 3 proc. od wypłaty dywidend zmniejszy i tak już nieduże marże zysku. Może też zniechęcić drobnych ciułaczy do kupowania akcji, co jest ważnym elementem finansowania spółek giełdowych.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje