Premier zapowiedział nawet 800 mld zł inwestycji

Część zapowiedzianych projektów może być niewykonalna

Publikacja: 12.10.2012 23:46

Za kluczowe dla podtrzymania wzrostu gospodarczego premier Donald Tusk uznał wydatki prorozwojowe

Za kluczowe dla podtrzymania wzrostu gospodarczego premier Donald Tusk uznał wydatki prorozwojowe

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Za kluczowe dla podtrzymania wzrostu gospodarczego premier Donald Tusk uznał wydatki prorozwojowe, które zapewnią pracę setkom tysięcy ludzi. Podsumował, że „mówimy o kwocie od 700 do 800 mld zł, które będą towarzyszyły środkom europejskim i których istotną część będziemy inwestowali w tych kluczowych latach 2013–2014".

To rzeczywiście spore kwoty, średnio na rok – ok. 87–100 mld zł. Dla porównania – w 2011 r. inwestycje w Polsce wyniosły ok. 240 mld zł.

Czy to realne? – Mimo że premier zarzucił nas masą liczb, trudno na tej podstawie ocenić wykonalność tego programu – komentuje Krzysztof Rybiński, ekonomista, b. wiceprezes NBP. – Istotne jest, że premier zapowiedział chińską metodę generowania wzrostu – potężne inwestycje. Tyle że Chińczykom się to udaje, bo mają własne pieniądze, a my musimy pożyczyć jeszcze więcej, cały projekt jest więc ogromnie ryzykowny – dodaje Rybiński.

Premier zapewnił, że jego wielki projekt nie będzie miał negatywnego wpływu na finanse publiczne. M.in. dlatego, że najwięcej na inwestycje mamy wydać z funduszy UE (z nowego budżetu) – 300 mld zł.

Z pomocą państwa

Premier zapowiedział też zupełnie nowy instrument finansowania inwestycji, czyli program „Inwestycje polskie". Jak wyjaśniał po exposé minister finansów Jacek Rostowski, chodzi o przekazanie do BGK akcji spółek Skarbu Państwa i dalszą ich sprzedaż. W pierwszym okresie do 2015 r., dzięki zwiększeniu kapitału o 10 mld zł, BGK miałby wygenerować dodatkową akcję kredytową i inwestycyjną na ok. 40 mld zł. W drugim okresie, przy współudziale polskich i zagranicznych instytucji finansowych – kolejne 50 mld zł inwestycji.

Jakich inwestycji? Według Mikołaja Budzanowskiego, ministra Skarbu Państwa, mechanizm pozwoliłby na finansowanie inwestycji w infrastrukturę transportową, logistykę i energetykę na poziomie krajowym, a także samorządom. Skarb Państwa może zasilić BGK udziałami w takich spółkach, jak PZU, PKO BP, PGE, Tauron, KGHM, PGNiG czy PKN Orlen.

– W mojej opinii to bardzo niebezpieczny, bo w 100 proc. polityczny pomysł. A to niesie ryzyko, że cały projekt będzie droższy i mniej efektywny – komentuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku.

Energetyka i gaz

W exposé premier zapowiedział, że inwestycje związane z poszukiwaniami i wydobyciem gazu łupkowego osiągną poziom 50 mld zł. W tym kontekście wymienił PGNiG, PKN Orlen, grupę Lotos, KGHM i Tauron.

To kwota nieco zaskoczyła rynek, ale wyjaśniło się, że do 2016 r. zagraniczne inwestycje mają sięgnąć 50 mld zł, a polskie tylko 5 mld zł. – 50 mld zł na inwestycje w rozwój sektora gazu łupkowego to kwota wysoka, ale konieczna, by nadać działaniom niezbędnej dynamiki. Teoretycznie jest też możliwa do ściągnięcia z rynku – mówi Izabela Albrycht, prezes Instytutu Kościuszki.

Z kolei w sektorze energetycznym inwestycje do 2020 r. mają wynieść około 60 mld zł. Premier wymienił kilka najistotniejszych projektów – np. trwającą już budowę bloków energetycznych w Turowie i Opolu (PGE, za ok. 11,5 mld zł), Kozienicach (Enea, za ok. 6,4 mld zł) czy budowę terminalu LPG w Świnoujściu.

– Ani wymienione przez premiera priorytetowe plany budowy bloków energetycznych, ani szacowana kwota na ich realizację nie są dla rynku zaskoczeniem – komentuje Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK.

Rozbudowa autostrad i modernizacja kolei mają pochłonąć ok. 70 mld zł, z czego drogi – 43 mld do 2015 r., a kolej – 30 mld zł. – Realizacja rządowych planów będzie bardzo dużym wyzwaniem – mówi Zbigniew Szafrański, były prezes PKP PLK. – Jeżeli nie ma gotowych projektów, to możliwość wykorzystania takich środków w tak krótkim czasie jest mało prawdopodobna – komentuje.

Opinie

Zbigniew Jakubas, właściciel Feroco i Newagu

Chciałbym być optymistą. Zakładam, że zapowiedziane środki na inwestycje kolejowe się znajdą – rząd będzie w stanie zapewnić taką sumę wraz z dotacjami unijnymi. Zakładam też, że branża kolejowa, głównie zleceniodawca, czyli PKP Polskie Linie Kolejowe, tak się przeorganizuje, że wydanie tych środków nie będzie problemem jak dziś. Trzeba też zmienić ustawę o zamówieniach publicznych. Obecne zapisy, m.in. dopuszczające wybór najniższej ceny, sprawiają, że wiele firm, które podpisały kontrakty na remonty czy modernizacje torów, nie daje rady wywiązać się z umów, realizują dłużej kontrakty lub z nich rezygnują. Jeżeli wszyscy – zarówno zamawiający, jak i wykonawcy oraz nadzór na kontraktami – zaczniemy zdroworozsądkowo podchodzić do składania ofert i realizacji kontraktów, to wierzę, że uda nam się w ciągu roku wydawać po ok. 8 mld zł na remonty torów i modernizację taboru kolejowego.

To jest realne, pytanie tylko, jak wysoko premier postawi poprzeczkę swoim urzędnikom i jak będzie ich rozliczał z postawionych im zadań.

—ais

Marek Michałowski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa

Rząd widzi lukę w finansowaniu unijnym na najbliższe dwa–trzy lata. Dlatego ważne jest, że wygospodarował 40 mld zł, żeby utrzymać inwestycje budowlane przynajmniej na minimalnym poziomie. Jest to bardzo pozytywny sygnał. Miejmy nadzieję, że inwestorzy, do których trafią pieniądze, sprawnie ogłoszą i rozstrzygną przetargi, tak by te środki zostały wykorzystane do końca 2015 r. Z perspektywy przedstawicieli branży budowlanej bardzo ważne jest, by tym razem zasady przetargów i kontraktów spełniały normy powszechnie stosowane w Unii Europejskiej. Żebyśmy nie tylko cieszyli się z budowy kolejnych kilometrów dróg i autostrad, ale żeby firmy miały też szanse na tym zarobić. Istotna jest również zapowiedź zwolnienia z obowiązku płacenia podatku VAT mniejszych firm, które nie otrzymały płatności za wystawione faktury. Bariera 1,2 mln euro oznacza, że skorzystają z tego tylko najmniejsze spółki. Liczyliśmy, że zwolnieniem objęta zostanie większa grupa przedsiębiorstw. Niemniej jednak jest to krok w dobrym kierunku.

—ako

Ryszard Florek, założyciel i prezes firmy Fakro

Dla firm, szczególnie tych, które pracują sezonowo, ważne jest, by móc wydłużyć rozliczenie czasu pracy. Premier zapowiedział też, że nie będzie zmieniał sposobu opłacania składek ubezpieczeniowych od umów cywilnoprawnych. Z jednej strony ważna jest obrona miejsc pracy, ale z drugiej warto też zacząć rozmowę o tym, jak stworzyć system ubezpieczeń czy danin publicznych, by był przejrzysty i podobny dla wszystkich. Za dużo w nim różnego typu ulg i furtek, z których część osób korzysta. Takie uproszczenie powinno również dotyczyć systemu podatkowego.

—aft

Wojciech Morawski, prezes firmy Atlantic

Dla mnie jako przedsiębiorcy najważniejsze było to, że z zapowiedzi wyższego opodatkowania nic nie wyjdzie. Istotne jest również, że umowy o dzieło nie zostaną ozusowane. Tym rozwiązaniem pracodawcy nie próbują unikać płacenia składek do ZUS. To nowoczesny i elastyczny sposób zatrudnienia. Jeśli chodzi o pomysły mogące rozpędzić gospodarkę, to premier niemal wcale ich nie przedstawił, a jest ich całkiem sporo. Chodzi na przykład o ograniczanie biurokratycznych kosztów prowadzenia działalności, które są neutralne dla budżetu, a mogą pomóc przedsiębiorcom. To mnie najbardziej rozczarowało. Takich rozwiązań nie zaproponowano w ogóle i wygląda na to, że w drugiej kadencji nic lepszego dla przedsiębiorców się już nie wydarzy poza tym, że nie dojdzie do podniesienia podatków.

—mr

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu