Dopiero dzisiaj eurogrupa, a więc ministrowie finansów strefy euro, zajmie się Cyprem. W tym tygodniu na wyspę poleci misja UE ustalić na miejscu zakres możliwej pomocy.
– Będzie to ciężkie zadanie, ale do końca marca program ratunkowy musi zostać uzgodniony – powiedział w wywiadzie dla austriackiego radia ORF Thomas Wieser, szef grupy roboczej przygotowującej spotkania eurogrupy.
Formalnie dyskusja o ratowaniu Cypru trwa już osiem miesięcy. Kraj jest na tyle mały, że opóźnienie w ratunku nie powoduje destabilizacji na rynku długu innych państw strefy euro. Ale dochodzimy już do momentu, w którym w budżecie centralnym Nikozji może zabraknąć pieniędzy na wypłaty dla pracowników sektora publicznego.
Vassos Shiarly, ustępujący minister finansów, stwierdził, że nastąpi to w maju. Bo właśnie w tym miesiącu Cypr czeka spłata 1,4 mld euro długu. To dlatego sprawa staje się pilna. Wobec licznych kontrowersji może nawet będzie przedmiotem osobnej debaty na poziomie przywódców państw UE 14 i 15 marca.
Potrzeby finansowe Cypru zostały już dawno oszacowane – wynoszą 17, 5 mld euro. To znacznie mniej niż koszty ratowania Grecji, Portugalii, Irlandii czy hiszpańskich banków.