Bankowcy grożą UE

Zaniepokojeni cięciem premii bankowcy grożą UE pozwem sądowym, a prawnicy wspominają o niezgodności unijnej propozycji m.in. z polską konstytucją

Aktualizacja: 06.03.2013 05:29 Publikacja: 06.03.2013 05:28

Ministrowie finansów Unii Europejskiej mieli wczoraj potwierdzić porozumienie z Parlamentem Europejskim o nowych przepisach dotyczących wymogów kapitałowych dla banków- unijnej wersji globalnego porozumienia Bazylea IV. I choć żaden z 27 ministrów nie miał wątpliwości, że banki powinny mieć więcej lepszego kapitału i wyższą płynność, to jednak ostatecznej zgody nie ogłoszono. Bo kontrowersje budzi fragment dotyczący ograniczenia premii dla bankowców.

– Mamy porozumienie szerokiej większości. Szczegóły techniczne dopracują ambasadorowie w kontakcie z Parlamentem Europejskim – powiedział Michael Noonan, który w imieniu prezydencji irlandzkiej przewodniczył wczorajszemu spotkaniu. Zarówno on, jak i odpowiedzialny za projekt komisarz Michel Barnier przekonywali, że wielkich zmian już nie będzie, bo to wymagałoby powtórzenia trudnych negocjacji z PE. Tymczasem chodzi tylko o wyjaśnienie kilku technicznych szczegółów, tak żeby Parlament mógł zatwierdzić przepisy w głosowaniu plenarnym w przyszłym tygodniu. Barnier nie pozostawił złudzeń, że podstawowe zasady dotyczące premii nie będą zmienione. Nie mogą one przekraczać równowartości wynagrodzenia, a w wyjątkowych wypadkach - za wyraźna zgodą akcjonariuszy - jego dwukrotności. Nowe przepisy mają dotyczyć wszystkich instytucji finansowych w UE, ale również pracowników unijnych banków w ich oddziałach poza Europą.

Przeciwko ograniczeniu premii bankowców jest już tylko Wlk. Brytania. George Osborne przekonywał, że skutki będą odwrotne od zmierzonych. Przepisy forsuje PE, który uważa, że premie nie mają związku z długoterminowymi zyskami i miały udział w kryzysie, poprzez zachęcanie do ryzykownych działań. Tymczasem zdaniem Londynu zmniejszenie elastycznych premii spowoduje zwiększenie stałych pensji. A ich, w razie pogorszenia sytuacji banku, nie będzie można zmienić. Londyn obawia się przede wszystkim, że jego City straci powab dla złaknionych większych pieniędzy menedżerów bankowych.

Wlk. Brytania może jeszcze wywalczyć drobne zmiany, ale szans na odrzucenie propozycji nie ma. Po pierwsze, popierają ją wszystkie inne kraje. Po drugie, premie chce ograniczyć Parlament Europejski. Już wczoraj jego przedstawicieli wyrażali rozczarowanie brakiem wyraźnego sygnału ze strony rady UE. - Głęboko żałuję, że Rada nie podjęła decyzji w tej sprawie – powiedział szef PE Martin Schulz.

Na propozycję ograniczenia premii oburza się oczywiście sektor bankowy. Pojawiły się głosy o możliwości wniesienia sprawy przed unijny sąd, bo traktaty nie dają Unii prawa do regulowania wynagrodzeń. Według poufnego raportu firmy Shearman and Sterilng, cytowanego przez Financial Times, projekt może też być niegodny z konstytucjami niektórych państw członkowskich, na przykład Polski, Niemiec, czy Austrii.

Niestety, nie udało nam się wczoraj uzyskać komentarza polskich dyplomatów do tej opinii. Minister finansów Jacek Rostowski w spotkaniu w Brukseli uczestniczył, ale zwyczajowo nie spotkał się z dziennikarzami. Natomiast komisarz Michel Barnier zarzuty o sprzeczność z traktatami odrzuca. – Nie regulujemy wysokości pensji, a tylko tworzymy ramy ich ustalania. Tak, aby nie zachęcać do ryzykownej działalności – powiedział.

Niechęć do wysokich wynagrodzeń menedżerów nie jest domeną Brukseli. Spektakularne przypadki premii nie połączonych z wynikami finansowymi, odpraw dla odchodzących prezesów, czy nagród dla szefów banków ratowanych z pieniędzy podatników, pobudziły społeczną niechęć do sektora finansowego i międzynarodowych korporacji. W ostatnią niedziele Szwajcarzy w referendum opowiedzieli się za ograniczeniami wynagrodzeń. Wprost zakazują one tzw. złotych spadochronów, czyli wysokich odpraw dla odchodzących szefów,  daje akcjonariuszom prawo decyzji o wynagrodzeniach menedżerów, wprowadza też ograniczenia w premiach. Nie będą one mogły być wypłacane za przejęcia innych firm oraz sprzedaż części własnego przedsiębiorstwa.

Korespondencja z Brukseli

Ministrowie finansów Unii Europejskiej mieli wczoraj potwierdzić porozumienie z Parlamentem Europejskim o nowych przepisach dotyczących wymogów kapitałowych dla banków- unijnej wersji globalnego porozumienia Bazylea IV. I choć żaden z 27 ministrów nie miał wątpliwości, że banki powinny mieć więcej lepszego kapitału i wyższą płynność, to jednak ostatecznej zgody nie ogłoszono. Bo kontrowersje budzi fragment dotyczący ograniczenia premii dla bankowców.

– Mamy porozumienie szerokiej większości. Szczegóły techniczne dopracują ambasadorowie w kontakcie z Parlamentem Europejskim – powiedział Michael Noonan, który w imieniu prezydencji irlandzkiej przewodniczył wczorajszemu spotkaniu. Zarówno on, jak i odpowiedzialny za projekt komisarz Michel Barnier przekonywali, że wielkich zmian już nie będzie, bo to wymagałoby powtórzenia trudnych negocjacji z PE. Tymczasem chodzi tylko o wyjaśnienie kilku technicznych szczegółów, tak żeby Parlament mógł zatwierdzić przepisy w głosowaniu plenarnym w przyszłym tygodniu. Barnier nie pozostawił złudzeń, że podstawowe zasady dotyczące premii nie będą zmienione. Nie mogą one przekraczać równowartości wynagrodzenia, a w wyjątkowych wypadkach - za wyraźna zgodą akcjonariuszy - jego dwukrotności. Nowe przepisy mają dotyczyć wszystkich instytucji finansowych w UE, ale również pracowników unijnych banków w ich oddziałach poza Europą.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu