Od tego czasu Rumunia znacząco uporządkowała swoje finanse i ma zapewnione wsparcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Zdaniem Marka Mobiusa, szefa Templeton Emerging Markets Group ten kraj zasługuje na wyższy rating. Tak samo sądzą takie instytucje jak Nomura Holdings Inc. oraz TCW Group Inc.
- Zdecydowanie uważam, że nadszedł czas, kiedy powinni podwyższyć rating – nie ukrywa Blaise Antin, zarządzający w TCW długiem państw z rynków wschodzących.
Trzy lata temu Rumunia zaczęła realizować najsurowszy program naprawy w Unii Europejskiej. W sektorze publicznym obniżono zarobki o 25 proc. i o 5 pkt proc. podwyższono VAT. Rząd uzyskał dwie pożyczki od Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Unii Europejskiej i ograniczył deficyt budżetowy do 2,5 proc. produktu krajowego brutto z 7,2 proc. w 2009 r.
Wraz z poprawą kondycji finansowej kraju zmniejszyło się ryzyko kredytowe. Koszt ubezpieczenia na wypadek niewypłacalności rządu z tytułu emisji papierów dłużnych 28 stycznia tego roku spadł do 190 punktów bazowych, najniższego poziomu od 2008 r. Wczoraj było 237 pb.
Rumunia taniej też pożycza pieniądze na rynku międzynarodowym. Po włączeniu do obligacyjnego indeksu JPMorgan Chase i Barclays niektórych rumuńskich walorów denominowanych w krajowej walucie koszt zaciągania długu spadł do rekordowo niskiego poziomu. W tym roku lej w relacji do euro spisuje się najlepiej spośród wschodnioeuropejskich walut.