Mimo działań banku centralnego, w ostatnich dniach rubel znacząco słabł wobec dolara i euro. W poniedziałek tracił 0,8 proc. wobec europejskiej waluty i osłabł do rekordowych 51,27 rubli za 1 euro. Od początku roku rubel stracił wobec euro już 13 proc., a od początku 2013 r. aż 27 proc. Analitycy wskazują, że dalsza wyprzedaż jest bardzo prawdopodobna.
– Głównym czynnikiem wpływającym na osłabienie rubla jest obecnie spadek cen ropy naftowej. Naftowa przecena totalnie przyćmiewa uspokajającą wiadomość o tym, że Rosja nakazała wycofanie wojsk znad ukraińskiej granicy – uważa Dmitrij Polewoj, główny ekonomista rosyjskiego oddziału banku ING.
Ropa to główne źródło przychodów do rosyjskiego budżetu. Minister finansów Anton Siluanow ostrzega, że jeśli kurs rubla i cena baryłki nie pójdą w górę, trzeba będzie wykorzystać 500 mld rubli (12,4 mld dol.) z Funduszu Rezerw na łatanie przyszłorocznego budżetu. Fundusz liczył na koniec września ok. 90 mld dol., a wspomniane 500 mld rubli jest sumą, jaką rząd może jednorazowo podjąć z tej instytucji.
Rosyjski budżet na lata 2015–2017 przewiduje, że średnia ceny ropy naftowej wyniesie 100 dol. za baryłkę. W poniedziałek płacono jednak za nią 87 dol. za baryłkę. Jeśli naftowa przecena się pogłębi, rosyjski budżet będzie pod większą presją. Przy ograniczonych możliwościach zaciągania długów na zachodnich rynkach i ambitnych programach zbrojeniowych Rosja będzie musiała przejadać rezerwy lub ograniczać wydatki socjalne.
Ostatnie interwencje Banku Rosji były największe od marca, gdy wydał on 25 mld dol. na uspokojenie rynków finansowych po inwazji na ukraiński Krym.