Jego wizja zakłada wkomponowanie kina w większy projekt, który łączy muzykę, strony internetowe, wideoklipy, teatr, książki, a także telewizję interaktywną. Greenaway widzi współczesnego odbiorcę sztuki jako obywatela społeczeństwa informacyjnego, który może wszystkie jej wytwory zmieścić w swoim laptopie.
I taki właśnie projekt pokazał w sobotę na wielkich ekranach przed krakowskim magistratem. Słynny reżyser, mający w swoim dorobku takie filmy, jak "8 i pół kobiety", "The Pillow Book" czy "Kontrakt rysownika", we współpracy z holenderskimi didżejami zaprezentował widowisko, w którym następujące po sobie wideoklipy zmiksowane były z fragmentami filmów, starych zdjęć, obrazów i tekstu.
Temu wideozlepkowi towarzyszył dźwięk: oryginalne fragmenty piosenek, jak na przykład "Over the Rainbow", czy hiphopowe bity, a także odgłosy wydawane przez lokomotywę, ludzki krzyk, maszerująca armia, wybuchy bomb.
Spektakl nosił tytuł "A life in suitcase. A history of Tulse Luper" ("Życie w walizce. Historia Tulse Luper") i był miksowany na żywo przez Greenawaya oraz wspomagających go didżejów. W rolach głównych wystąpiły "przedmioty, które reprezentują świat", czyli między innymi: damska bielizna, noworodek, paszport, alkohol, żarówki, zakrwawiona tapeta, gwizdek, zwierzęta z zoo, mundurki szkolne, lalka, taśma filmowa, tęcza. Całość sprawiała wrażenie chaosu, braku celowości i uporządkowania miała w ten sposób odzwierciedlać postmodernistyczny świat. Pokazywane migawki filmowe to urywki ludzkiej egzystencji, ich motywem przewodnim była wojna, ale przeplatały się też sceny pokazujące strach, przemoc, seks, władzę, czułość, morderstwo, elegancję czy taniec.
Efektu wizualnego spektaklu dopełniły kolorowe podświetlenia okolicznych kamienic, częścią scenerii były także witraże Wyspiańskiego ozdabiające nowy budynek Pawilonu Wyspiański 2000.