Festiwal zaczął się od bajki. Imprezę otworzył „Niezawodny system” Izabeli Szylko. A potem filmy utrzymane w podobnym stylu pokazali: Marcin Korneluk – reżyser „Taxi A”, i Rafał Kapeliński, twórca „Ballady o Piotrowskim”. Niestety, forma nie sprzyja głębszej refleksji. Powstały banalne opowiastki.
„Niezawodny system” przedstawia perypetie samotnej emerytki, która raz w miesiącu gra w kasynie, by za zdobyte pieniądze wykupić naszyjnik. Pogodna fabuła wprawia w dobry nastrój, ale gdyby nie gra Aliny Janowskiej w roli starszej pani, obraz nie byłby wart uwagi.
„Taxi A” Marcina Korneluka też miało podnieść widzów na duchu. Pewien biznesmen (Marian Dziędziel) właśnie zbankrutował, a na dodatek zostawiła go żona. Zdesperowany mężczyzna postanawia wypłynąć łódką na środek rzeki i popełnić samobójstwo. Ale zamiast rozstać się z życiem, zaczyna przewozić pasażerów na drugi brzeg.
Formę egzystencjalnej powiastki miała także „Ballada o Piotrowskim” Rafała Kapelińskiego. Miasteczko nad Wisłą. Bohater (Krzysztof Kiersznowski) – nieudacznik i fajtłapa – pragnie udowodnić, że nie musi być uzależniony od pomocy innych. W opuszczonym kontenerze otwiera zakład fryzjerski.
Bajki rozczarowały. Zdecydowanie lepiej wypadły filmy, które nawiązywały do tradycji polskiego kina.