Kukliński – portret bez bohatera

„Gry wojenne” od dziś na ekranie. Dariusz Jabłoński zrobił długometrażowy dokument o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim, który dla jednych jest zdrajcą, dla innych bohaterem

Publikacja: 23.01.2009 03:08

Płk Ryszard Kukliński (z prawej) z reżyserem filmu Dariuszem Jabłońskim

Płk Ryszard Kukliński (z prawej) z reżyserem filmu Dariuszem Jabłońskim

Foto: Rzeczpospolita

To trudny temat. Kukliński, pracując w sztabie generalnym Wojska Polskiego, w latach 1972 – 1981 przekazał CIA 40 tys. stron tajnych dokumentów Układu Warszawskiego.

Dariusz Jabłoński pracował nad tym filmem pięć lat. Zrobił obraz bardzo rzetelny – to również dzięki niemu CIA odtajniło część teczek dotyczących m.in. polskiego stanu wojennego. Ocenę materiału faktograficznego zostawiam jednak historykom. Ale „Gry wojenne” to także interesujący portret człowieka.

[wyimek]Dziś dokumentaliści często zamieniają się w dziennikarzy i na oczach widzów zdobywają materiały [/wyimek]

W prasie pojawia się zarzut, że Jabłoński zrobił film o sobie, nie o Kuklińskim. Zarzut niesprawiedliwy. Reżyser namawiał pułkownika na rozmowę przed kamerą. Ten długo się wahał. Gdy wyraził zgodę na wywiad spowiedź, nie zdążyli go nagrać. Pułkownik zmarł nagle na udar mózgu. Jabłoński zdecydował się kontynuować pracę, ale musiał wziąć na siebie ciężar narracji, sam stanąć przed kamerą. I nie ma co posądzać go o narcyzm. Dziś dokumentaliści często zamieniają się w dziennikarzy i na oczach widzów zdobywają materiały, przeprowadzają rozmowy, próbują się zbliżyć do prawdy o ludziach i zjawiskach. Za zrealizowany w taki sposób „Fahrenheit 9/11” Michael Moore dostał w Cannes Złotą Palmę. Podobną metodę przyjął też w „Buncie” Andriej Niekrasow, towarzysząc z kamerą Litwinience, a po jego śmierci rozmawiając z Politkowską i innymi.

Jabłoński nagrywa rozmowy z ludźmi po obu stronach muru. Dociera do agentów CIA, którzy nigdy nie pokazują publicznie twarzy, umawia się z polskimi politykami i z generalicją ZSRR. Zdobywa materiały, o których dotąd krążyły legendy, m.in. zeszyty Anoszkina.

Pyta: Zdrajca czy bohater? A może jedno i drugie? Sam nie ma wątpliwości: bohater. Człowiek, który ocalił Polskę przed zagładą, a świat przed kolejną wojną. Ale widz może na te pytania odpowiedzieć sam.

Jest jednak w „Grach wojennych” coś więcej. Za dokumentami i opowieściami o zakulisowych, politycznych machinacjach kryje się tragiczny portret człowieka, który zdawał sobie dobrze sprawę, że zostając szpiegiem, naraża nie tylko własne życie, ale i najbliższych.

W tle tej opowieści jest też kobieta, która długo nie wiedziała o działalności męża, ale gdy był on bliski zdemaskowania, w jednej chwili spakowała walizki i zdecydowała się wyjechać z kraju na zawsze. I wreszcie synowie, którzy w Stanach zginęli tragicznie, w niewyjaśnionych okolicznościach. Dariusz Jabłoński pyta Amerykanów: „To był przypadek?”. „Tak” – odpowiadają. Ale czy im wierzymy?

Osoby śledzące materiały o Kuklińskim twierdzą, że Jabłoński nie odkrył więcej faktów niż Benjamin Weiser w książce „Ryszard Kukliński – życie ściśle tajne”. Ale kino ma większą moc oddziaływania. I inną emocjonalność. Gdzie jeszcze można zobaczyć agenta CIA, który, mówiąc o śmierci przyjaciela, nagle zaczyna płakać? W takiej chwili wszystko nabiera ludzkiej twarzy. Zaczynamy też inaczej patrzeć na Kuklińskiego, pod koniec życia zobojętniałego i zamkniętego w sobie.

Życie Kuklińskiego to materiał na wstrząsający film fabularny. Na opowieść o samotności człowieka, który, próbując ratować ojczyznę, na szalę rzuca całe swoje życie.

[i]Podyskutuj z autorką:

[mailtp=b.hollender@rp.pl]b.hollender@rp.pl[/mail][/i]

Film
„Fenicki układ” Wesa Andersona: Multimilioner walczy o przyszłość
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Film
Hermanis piętnuje źródło rosyjskiego faszyzmu u Dostojewskiego. Pisarz jako kibol
Film
Polskie dokumentalistki triumfują na Krakowskim Festiwalu Filmowym
Film
Nie żyje Loretta Swit, major "Gorące Wargi" z serialu "M*A*S*H"
Film
Cannes 2025: Złota Palma dla irańskiego dysydenta