Czterech chłopców z bliskiej przeszłości

Mateusz Kościukiewicz, Jakub Gierszał, Mateusz Banasiuk, Igor Obłoza. Warto zapamiętać te nazwiska. W filmie Jacka Borcucha „Wszystko, co kocham” zagrali nastolatków z lat 80.

Publikacja: 17.01.2010 23:51

"Wszystko, co kocham"

"Wszystko, co kocham"

Foto: ITI CINEMA

I zrobili to tak, jakby znakomicie znali i rozumieli tamte czasy.

W swoich rolach są bardzo przekonujący, tymczasem zgodnie twierdzą: – Niewiele z tamtego okresu pamiętamy, bo nie możemy. – Urodziłem się w 1986 roku. Jedyne, co przypominam sobie z ówczesnej rzeczywistości to zdarzenie z początku lat 90.Tata przywiózł owoce cytrusowe: banany, pomarańcze. I było to strasznie ważne dla wszystkich – mówi odtwórca głównej roli, Mateusz Kościukiewicz.

Jakub Gierszał (filmowy Kazik) wtóruje mu: – Urodziłem się w roku 1988, więc żeby zrozumieć, o co wtedy ludziom chodziło podpytywałem rodziców. Jacek Borcuch też dużo z nami na ten temat rozmawiał. Pokazywał zdjęcia i filmy, opowiadał, co było dla niego ważne.

Cały czas wpajał nam do głowy, jak wtedy było, jacy byli ludzie, co chcieli powiedzieć, co chcieli robić, jak chcieli się wyróżniać. Zapewnił nam też dwa tygodnie muzycznych prób. Byliśmy przesiąknięci punk rockiem i tamtym ­czasem – mówi Mateusz Banasiuk, który w filmie wciela się w Staszka, młodszego brata Janka, a w rzeczywistości, jako 24- latek, jest najstarszy z chłopaków.

Jacek Borcuch totalnie wciągał nas w atmosferę. Bardzo staraliśmy się przenieść na ekran jego emocje. To był niesamowity potencjał ­ – dodaje Kościukiewicz.

Rozmowy z reżyserem i zarazem scenarzystą pozwalały zrozumieć dzisiejszym dwudziestolatkom, co napędzało bohaterów filmu. Dlaczego w roku 81, tuż przed politycznym i historycznym przełomem, koncentrowali się na muzyce, przyjaźni, pierwszych uczuciach?

[srodtytul]Tacy sami…[/srodtytul]

­– Międzyludzkie relacje musiały być dla nich niezwykle ważne. Chyba o wiele bardziej, niż są dzisiaj – stwierdza Jakub Gierszał. Filmowy Kazik uważa, że obecni nastolatkowie zdecydowanie różnią się od pokazanych na ekranie. Współczesną rzeczywistość zmieniła technologia. Dziś żyje się łatwiej, ale też, częściej niż dawniej, osobno. Młodzi ludzie oddzielają się od innych: siadają przed komputerem lub nakładają na uszy słuchawki z ulubioną muzyką. Trudniej się im zaprzyjaźnić, bo to wymaga uwagi i czasu. Zamiast grup dominują więc zindywidualizowane jednostki.

Wbrew pozorom ludzie byli wtedy tacy sami, jak teraz – nie zgadza się Mateusz Banasiuk. – Mieli takie same potrzeby. Za to inne były ograniczenia. Teraz wszystko nas ogranicza. Im więcej mamy wolności, tym mniej woli działania. To brzmi jak sprzeczność, ale tak jest. I tylko jedno się nie zmienia: uczucia. Wtedy ludzie mieli takie same potrzeby: miłości, bliskości, buntu, krzyku.

Jedyna dziewczyna wśród młodych aktorów we „Wszystko, co kocham”, Olga Frycz, widzi duże podobieństwo między swoją Basią i jej chłopakiem Jankiem a współczesnymi nastolatkami. – Są ponadczasowi, zakochani bez pamięci, zbuntowani. Mają swoich przyjaciół, swoją pasję, którą jest w tym przypadku muzyka. Tylko przyczyny problemów bywają inne, bo świat się zmienił – mówi.

[srodtytul] Ja też to kocham [/srodtytul]

Jacek Borcuch przywołał na ekran własne młodzieńcze miłości i pasje. W jego obrazie odnajduje się jednak bardzo wielu widzów. A jak przekładają tytuł filmu, dla siebie, młodzi aktorzy?

–Wszystko, co kocham? To na pewno moja rodzina. Ale też możliwość wyrzucenia z siebie tego, co gdzieś we mnie siedzi. I perspektywa samorealizacji. To każde wyższe uczucie, jakie nam towarzyszy – stwierdza Mateusz Kościukiewicz.

– Wszystko, co kocham, to wszystko, co mam. A to, co mam, kocham – mówi Jakub Gierszał i zaraz zapewnia, że słowo „mam” nie oznacza materializmu. Nie chodzi mu o kurtkę czy spodnie, tylko o rodzinę, przyjaciół, życie.

A dla mnie wszystko, co kocham wiąże się, jak w filmie Jacka Borcucha , z okresem dojrzewania – włącza się do rozmowy Igor Obłoza (rocznik ’88, ekranowy "Diabeł"). ­ – To czas, kiedy człowiek doświadcza bardzo dużo, uczy się nowych rzeczy, buntuje. Jest pierwsza miłość i pierwszy seks. Ja też, jak grani przez nas bohaterowie, nie daję się ogłupić byle komu – zaręcza. – Nie pozwolę sobie w kaszę dmuchać.

Wszystko, co kocham dla mnie życie, filmy, aktorstwo, ludzie mi najbliżsi, kobiety... I Akademia Teatralna. To dziś dla mnie wielka część mojego życia i mojego serca – dodaje Mateusz Banasiuk. – Wszystko co kocham, to także fantastyczny film, w którym zagrałem, który razem z kolegami stworzyłem. Strasznie się cieszę, że wygrałem do niego casting, bo to różnie bywa z losem. W aktorstwie dużo szczęścia jest potrzebne.

Młody aktor zdradza, że z filmowym Staszkiem łączy go muzyczna pasja. Jako jedyny spośród aktorów przeszedł podobną muzyczna drogę, jak bohaterowie. – Gram na perkusji. Od początku wiedziałem, że chcę to robić. Nim dostałem sensowny sprzęt, robiłem sobie perkusję z wiader a naciągi były z taśmy klejącej. Tak się to zaczynało. A potem była już grupa. Na ekranie jest to oczywiście pokazane w dużym skrócie, ale jak oglądam ten film, mam wrażenie, jakbym oglądał zdjęcia z mojej młodości. Tylko jako osoba jestem zupełnie inny, niż mój bohater – stwierdza Mateusz.

– Ja też prywatnie jestem całkiem inny, niż na ekranie – włącza się Kościukiewicz . – Kolega ze studiów, jak obejrzał „Wszystko, co kocham” na Festiwalu w Gdyni powiedział: „Mati, jak ty byś taki był w życiu, to wszystko by było spoko. Odpowiedziałem mu: Stary, wiesz, że to nie jest takie proste. Każdy ma dwie strony medalu. I dobrą i złą. Jesteśmy tak samo czyści, jak i brudni. W tym jesteśmy podobni do bohaterów. Olga Frycz tytuł filmu komentuje krótko: – Dla mnie oznacza to samo, co dla bohaterów.

[srodtytul] Do pierwszego szeregu [/srodtytul]

Olga jest ekranową weteranką. Ma za sobą udział w ponad dwudziestu produkcjach. Pierwszą poważną, podwójną rolę zagrała w ”Weiserze” Wojciecha Marczewskiego. Filmowa Basia pomogła jej przejść do nowego etapu. – Właściwie mogę powiedzieć, że mam za sobą dwa debiuty. Debiut dziecięcy i debiut jako kobieta 24-letnia. Na planie „Wszystko co kocham” poznałam wspaniałych ludzi, przede wszystkim chłopaków, z którymi się przyjaźnimy do tej pory, ale też nabrałam pewności siebie, jako aktorka. To dla mnie bardzo cenne – mówi.

Jej koledzy dzięki udziałowi w filmie Borcucha, zdobyli pierwsze poważne kinowe szlify.

Dla Mateusza Kosciukiewicza, studenta trzeciego roku Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, rola Janka była pierwszym dużym wyzwaniem. Podobnie było z Jakubem Gierszałem, też studentem krakowskiej PWST. W filmie blondyn, teraz czarnowłosy (zmienił image z powodu „Sali samobójców”, w której teraz gra ), dostał kolejną zawodową szansę. – Janek Komasa wybrał mnie do głównej roli z castingu. „Wszystkiego, co kocham” nie widział – zapewnia.

Mateusz Banasiuk , wkrótce absolwent warszawskiej Akademii Teatralnej, ma już za sobą udział w kilkunastu produkcjach, kinowych i serialowych, ale to „Wszystko, co kocham” wypchnęło go do pierwszego szeregu. Dla Igora Obłozy, studenta trzeciego roku AT, rola w filmie Borcucha była ekranowym debiutem.

[srodtytul]Co dalej?[/srodtytul]

– Skończyłam film Magdaleny Łazarkiewicz „Maraton tańca” i czekam na premierę. Zobaczymy co przyniesie życie. Staram się nie planować zbyt dalekobieżnie – mówi Olga. – Wiem na pewno, że zostanę w Warszawie. Do rodzinnego Krakowa wracam, ale na krótko. Warszawę bardzo pokochałam. I mam wrażenie, że ona też mnie pokochała. Bardzo dobrze się tutaj czuję. A do Krakowa jeżdżę, bo mam tam rodzinę, braci – tłumaczy.

Mateusz Kościukiewicz i Jakub Gierszał w Krakowie studiują, ale dla ciekawej roli mogą przenieść się w dowolne miejsce. Tak, jak ostatnio Jakub, który większość zdjęć do „Sali samobójców" kręcił we Wrocławiu. Obaj czekają na premiery swoich kolejnych filmów. Mateusz – na pokaz „Matki Teresy od kotów” w reż. Pawła Sali, wstrząsającego zapisu zbrodni dokonanej przez dwóch braci.

A drugi Mateusz (Banasiuk) myśli o pracy dyplomowej i lecie… czyli czasie castingów. – Zrobiłem teraz fantastyczny film, wcześniej kilka wartościowych rzeczy, np. dla Teatru Telewizji dwie główne role, w „Tajnym współpracowniku” Krzysztofa Langa i „Oskarżonych. Śmierci sierżanta Karosa” Stanisława Kuźnika. Tłem, jak we „Wszystko, co kocham” był komunizm. Więcej nauczyłem się historii podczas robienia tych produkcji, niż przez wszystkie lata historii w szkole. Teraz czekam na współczesny film.

Igor szykuje się do sesji. – Bardzo ostro pracujemy, bo przespaliśmy część tego semestru. Zaczynamy dyplomy i świat stoi otworem. Naprawdę tak myślę – zapewnia. – Jestem przekonany, że zawód, który sobie wybrałem jest dla mnie.

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów