Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy najbardziej liczy się wygląd zewnętrzny, będący świadectwem statusu i miarą życiowego sukcesu.
Daniel Sanchez Arevalo postanowił przyjrzeć się trudnościom, z jakimi borykają się ludzie otyli, choć ich przypadłość nie jest jeszcze problemem w skali jego kraju. W hiszpańskim pejzażu grubasy się wyróżniają i pewnie tu leży przyczyna reżyserskiej inspiracji.
Bohater jego drugiej w karierze fabuły jest zbiorowy. To kilka osób w różnym wieku, skupionych wokół swojego terapeuty Abla. Małą grupę wsparcia tworzą: mężczyzna w średnim wieku – mąż otyłej kobiety i ojciec otyłej córki, gej Enrique – niegdyś szczupły i reklamujący w telewizji preparat odchudzający Kilo Away (grający go Antonio de la Torre przytył do roli 33 kilogramy), pracująca w domu pani inżynier, która przybrała na wadze, gdy jej chłopak wyjechał na rok do pracy w Los Angeles, i młoda kobieta – członkini wspólnoty religijnej tłamszona przez swojego chłopaka sypiącego cytatami z Pisma Świętego. Wszyscy chcą schudnąć, by wyglądać atrakcyjnie i pożyć dłużej niż do pięćdziesiątki. Arevalo zmontował wątki postaci równolegle, byśmy mogli być świadkami ich przemian następujących w miarę chudnięcia lub jego braku.
Są to jednak osobowości o tak letniej temperaturze, że trudno im jakoś specjalnie sekundować czy przejmować się ich losem. Niektóre ich problemy wydają się wręcz wyolbrzymione lub sztuczne, papierowe.
Najmniej sympatyczny wydaje się Abel, pseudoterapeuta niemogący znieść tycia ciężarnej, ślicznej żony i zdradzający ją ze swoją grubą pacjentką. Trudno to zrozumieć. Decyzje bohaterów świetnego, nagrodzonego w Wenecji debiutu Arevalo – „GranatowegoPrawieCzarnego – były psychologicznie wiarygodniejsze.