Miłość braterska to uczucie naturalne, właściwie oczywiste. W sensacyjno-psychologicznym dramacie Grega Zglińskiego więzi braterskie okażą się zbyt słabe.
Braci prowadzących firmę usług internetowych poróżniła koncepcja jej przyszłości. Starszy Alfred (Więckiewicz) pozujący na twardziela (kolekcjonuje broń palną, jeździ po wariacku szybkim samochodem) nie chce zmian, boi się ich. Młodszy Jerzy (Simlat) – po pobycie w USA otwarty na nowości – stawia na rozwój.
Jego powrót zagroził nie tylko niekwestionowanej dotąd pozycji Alfreda w firmie, ale także w rodzinie. On bowiem i jego żona Viola (Muskała – nagroda w Gdyni) są bezdzietni, natomiast Jerzy jest wdowcem z dwojgiem dzieci. Do tego dochodzą zadry z dzieciństwa, poczucie zazdrości, że ojciec (Dziędziel) zazwyczaj wyróżniał młodszego. Przypadek sprawi, że owa niechęć nabierze tragicznych w skutkach konsekwencji.
Podczas wspólnej podróży pociągiem do urzędu skarbowego Jerzy stanie w obronie zaczepianej przez męty dziewczyny. Pobity i wyrzucony z pojazdu w stanie śmierci klinicznej trafi do szpitala. W tej sytuacji Alfred zachowa się biernie, jakby chciał w ten sposób odegrać się za urojone porażki. Niechętnie i zbyt późno ruszy na pomoc. Jego późniejsze tłumaczenia całkowicie zdeprecjonuje nakręcony przez napastników filmik wrzucony na YouTube.