Był 1959 rok po narodzeniu Chrystusa. Cała zachodnia Europa wydawała się bez szans w starciu z amerykańską popkulturą... A jednak dwóch nieugiętych Francuzów – pisarz René Goscinny i rysownik Albert Uderzo – postanowiło stawić czoła najeźdźcy. Dlatego w październiku 1959 roku na łamach wydawanego przez nich tygodnika „Pilote" pojawił się Gal Asteriks – mikry, ale wielki duchem. Jeden z najsłynniejszych bohaterów w historii komiksu.
Pierwszy zeszyt z przygodami Asteriksa i jego mocarnego druha Obeliksa miał nakład sześciu tysięcy egzemplarzy. Trzeci – kilkanaście razy większy. Do dziś sprzedano na świecie ponad 327 milionów komiksów o galijskim wojowniku. Na podstawie jego przygód powstało sześć filmów rysunkowych i trzy fabuły aktorskie. Czwarta – zatytułowana „Asterix i Obelix: W służbie Jej Królewskiej Mości" (2012) – właśnie weszła na nasze ekrany. W obsadzie największe gwiazdy francuskiego kina: Catherine Denevue (Kordelia – królowa Brytów), Gerard Depardieu (Obeliks), Edouard Baer (Asteriks), Fabrice Luchini (Juliusz Cezar), Dany Boon (Wiking Krochmalson) i Jean Rochefort (Rzymianin Łucjusz Biurokratus).
Barbarzyńca gra na nosie imperium
Asteriks pochodzi z osady, która jako jedyna śmie stawiać opór potędze Rzymu, co wprowadza zgrzyt i zamieszanie w łacińskich maksymach. Juliusz Cezar może już co prawda ogłosić, że „przybył i zobaczył". Ale – jak podkreślają mężni Galowie – jeszcze nie „zwyciężył". A Asteriks niewiele sobie robi z majestatu imperatora, z lubością nazywa go Julkiem. W najnowszym filmie – podobnie jak w komiksowym zeszycie „Asterix u Brytów" (1965) – ponownie staje Cezarowi na drodze, tym razem krzyżując jego plany ekspansji na Wielką Brytanię. Ale też ciągłe przeciwstawianie się silniejszemu jest kwintesencją przygód mikrego, ale sprytnego Gala.
Goscinny i Uderzo spotkali się na początku lat 50., gdy komiks nie cieszył się poważaniem, a historie obrazkowe drukowane w gazetach były poświęcone głównie amerykańskim bohaterom. Co prawda już w 1929 roku belgijski rysownik Hergé stworzył Tintina – młodego reportera i detektywa-amatora, który zapoczątkował dzieje europejskiego komiksu, ale był on przede wszystkim obywatelem świata, typowym przedstawicielem kultury masowej. Tintin, niczym w amerykańskich filmach szpiegowskich, tropił międzynarodowe spiski i walczył z Sowietami. Tymczasem Goscinny i Uderzo marzyli o opowieści dla dzieci i młodzieży przesiąkniętej francuską kulturą. Ich pierwszą próbą były przygody Oumpah-paha, potężnego Indianina, którego XVIII-wieczni francuscy kolonizatorzy spotykają po przybyciu do Nowego Świata. Seria zapoczątkowana w 1958 roku nie cieszyła się jednak popularnością, a Uderzo i Goscinny szybko ją porzucili, skupiając się na perypetiach Asteriksa.