Mały wielki Gal

Są ambasadorami Francji i europejskiej kultury. Asteriks i Obeliks od ponad 50 lat udowadniają, że w świecie poddanym presji globalizacji można zachować tożsamość. Kolejne ich przygody już na ekranach – pisze Rafał Świątek

Aktualizacja: 02.11.2012 19:18 Publikacja: 02.11.2012 19:14

Edouard Baer (Asteriks) i Gerard Depardieu (Obeliks)

Edouard Baer (Asteriks) i Gerard Depardieu (Obeliks)

Foto: kino świat

Był 1959 rok po narodzeniu Chrystusa. Cała zachodnia Europa wydawała się bez szans w starciu z amerykańską popkulturą... A jednak dwóch nieugiętych Francuzów – pisarz René Goscinny i rysownik Albert Uderzo – postanowiło stawić czoła najeźdźcy. Dlatego w październiku 1959 roku na łamach wydawanego przez nich tygodnika „Pilote" pojawił się Gal Asteriks – mikry, ale wielki duchem. Jeden z najsłynniejszych bohaterów w historii komiksu.

Zobacz galerię zdjęć

Pierwszy zeszyt z przygodami Asteriksa i jego mocarnego druha Obeliksa miał nakład sześciu tysięcy egzemplarzy. Trzeci – kilkanaście razy większy. Do dziś sprzedano na świecie ponad 327 milionów komiksów o galijskim wojowniku. Na podstawie jego przygód powstało sześć filmów rysunkowych i trzy fabuły aktorskie. Czwarta – zatytułowana „Asterix i Obelix: W służbie Jej Królewskiej Mości" (2012) – właśnie weszła na nasze ekrany. W obsadzie największe gwiazdy francuskiego kina: Catherine Denevue (Kordelia – królowa Brytów), Gerard Depardieu (Obeliks), Edouard Baer (Asteriks), Fabrice Luchini (Juliusz Cezar), Dany Boon (Wiking Krochmalson) i Jean Rochefort (Rzymianin Łucjusz Biurokratus).

Barbarzyńca gra na nosie imperium

Asteriks pochodzi z osady, która jako jedyna śmie stawiać opór potędze Rzymu, co wprowadza zgrzyt i zamieszanie w łacińskich maksymach. Juliusz Cezar może już co prawda ogłosić, że „przybył i zobaczył". Ale – jak podkreślają mężni Galowie – jeszcze nie „zwyciężył". A Asteriks niewiele sobie robi z majestatu imperatora, z lubością nazywa go Julkiem. W najnowszym filmie – podobnie jak w komiksowym zeszycie „Asterix u Brytów" (1965) – ponownie staje Cezarowi na drodze, tym razem krzyżując jego plany ekspansji na Wielką Brytanię. Ale też ciągłe przeciwstawianie się silniejszemu jest kwintesencją przygód mikrego, ale sprytnego Gala.

Goscinny i Uderzo spotkali się na początku lat 50., gdy komiks nie cieszył się poważaniem, a historie obrazkowe drukowane w gazetach były poświęcone głównie amerykańskim bohaterom. Co prawda już w 1929 roku belgijski rysownik Hergé stworzył Tintina – młodego reportera i detektywa-amatora, który zapoczątkował dzieje europejskiego komiksu, ale był on przede wszystkim obywatelem świata, typowym przedstawicielem kultury masowej. Tintin, niczym w amerykańskich filmach szpiegowskich, tropił międzynarodowe spiski i walczył z Sowietami. Tymczasem Goscinny i Uderzo marzyli o opowieści dla dzieci i młodzieży przesiąkniętej francuską kulturą. Ich pierwszą próbą były przygody Oumpah-paha, potężnego Indianina, którego XVIII-wieczni francuscy kolonizatorzy spotykają po przybyciu do Nowego Świata. Seria zapoczątkowana w 1958 roku nie cieszyła się jednak popularnością, a Uderzo i Goscinny szybko ją porzucili, skupiając się na perypetiach Asteriksa.

Obaj doszli do wniosku, że fabułę najlepiej osadzić w czasach dawnych, które jednak odcisnęły piętno na historii Francji. Padło na Galię zajętą przez wojska Cezara, opiera się jedynie jedna, niewielka osada, a jej mieszkańcy dzięki wrodzonej odwadze, sprytowi i magicznemu napojowi dającemu nadludzką siłę spuszczają Rzymianom regularne lanie.

Na pierwszy rzut oka trudno o gorszy pomysł. Bohaterowie – wbrew popkulturowym szablonom – nie są młodzi i przystojni, ale cherlawi (Asteriks) lub brzuchaci (Obeliks), a w dodatku obdarzeni sumiastymi wąsami. Trudno również uznać ich za wzorzec do naśladowania dla młodzieży. Bywają kłótliwi, uwielbiają huczne biesiady i rwą się do bitki, a ich główną rozrywką pozostaje pranie Rzymian.

Najeźdźcy nazywają Asteriksa i jego kompanów barbarzyńcami, ale w istocie duet Goscinny-Uderzo sportretował z przymrużeniem oka francuską mentalność i temperament. Galowie, mimo przeciwności losu, potrafią czerpać radość z życia. Zawsze są nieugięci i dumni ze swej narodowości, a przy tym obdarzeni ironicznym poczuciem humoru.

Francja de Gaulle'a

Ten dystans i ironię świetnie oddaje przyjęta przez twórców narracja. Historię zwykle piszą zwycięzcy. Jednak w przypadku przygód Asteriksa wydarzenia z czasów imperium rzymskiego oglądamy z punktu widzenia podbitych, choć jeszcze nie złamanych Galów. Ta perspektywa znakomicie współgrała z historycznym momentem, w jakim pod koniec lat 50. XX wieku znajdowała się Francja.

Kraj pogrążony był wówczas w niemal permanentnym kryzysie. Brak stabilności politycznej, ciągłe strajki i manifestacje, utrata kolonii w Indochinach oraz rosnące uzależnienie od pomocy militarnej i finansowej Stanów Zjednoczonych boleśnie przypominały Francuzom o skali ich „upadku" w porównaniu z poczuciem mocarstwowości, które towarzyszyło im jeszcze w XIX wieku. Wtedy jednak do władzy powrócił „mąż opatrznościowy" – generał Charles de Gaulle, który próbując ożywić mit wielkiej Francji, starał się przywrócić obywatelom poczucie dumy narodowej i własnej wartości. Jednym z przejawów jego polityki była chęć uniezależnienia się w stosunkach międzynarodowych od USA i pokazania, że Francja nie musi oglądać się na potężnego sojusznika, ale brać udział w polityce globalnej na własnych warunkach.

W tym kontekście komiks Goscinnego i Uderzo, choć tworzony przede wszystkim z myślą o młodych odbiorcach, można potraktować jak satyryczny komentarz do czasów V Republiki rządzonej przez de Gaulle'a (1958–1969).

Oto niewielka osada galijska (Francja) jako jedyna stawia opór imperium (USA) i nie chce podporządkować się regułom gry wyznaczanym przez Pax Romana (dwubiegunowy podział świata na Zachód pod przywództwem USA i Wschód rządzony przez ZSRR). Dzielni Galowie nie mogą co prawda zmienić układu sił, ale dzięki inteligencji, brawurze i napojowi magicznemu produkowanemu przez druida Panoramiksa (w 1960 roku Francuzi przeprowadzili próby z użyciem broni atomowej) są w stanie grać na nosie silniejszym od siebie.

Show Obeliksa

Oczywiście, celem Uderzo i Goscinnego nie był doraźny żart polityczny, ale obrazkowa opowieść, która w dowcipny sposób przybliża czytelnikowi źródła francuskiej i europejskiej kultury, łącząc historyczną konwencję z erudycyjnymi nawiązaniami do współczesności – od polityki, przez kulturę, po obyczajowość.

Przygody Asteriksa i Obeliksa zapewne nie stałyby się popkulturowym fenomenem, gdyby nie to, że dzielni Galowie łączą pokolenia. Komiks, a także powstałe później filmy mają dwie warstwy fabularne. Pierwsza skierowana jest do dzieci i nie różni się od klasycznej bajki, w której szlachetni bohaterowie muszą wykazać się pomysłowością i sprytem, by z niebezpiecznej przygody cało wrócić do domu. Druga – przeznaczona dla dorosłych i wyrobionych odbiorców – to królestwo nawiązań, zapożyczeń i cytatów.

Widać to m.in. w nowym filmie z wyprawą Asteriksa do Brytanii. Wyspiarze są flegmatyczni, posługują się dziwną składnią, a o godzinie 17 niezależnie od okoliczności muszą się napić gorącej wody z mlekiem, co w starciu z Rzymianami nie wpływa korzystnie na ich bojową wydajność. Dopiero dzięki przybyciu Asteriksa odkrywają niezwykły smak liści herbaty.

Asteriks jest traktowany we Francji jak skarb narodowy, a filmy fabularne na podstawie jego przygód to wydarzenia sezonu, choć nastąpiło w nich niespodziewane przesunięcie akcentów. W komiksach prym wiedzie mały Asteriks, na dużym ekranie show należy do zwalistego Obeliksa.

Niezawodny Depardieu

Powód jest oczywisty. Aktorzy grający Asteriksa ciągle się zmieniają. W pierwszych dwóch filmach – „Asterix i Obelix kontra Cezar" (1999) oraz „Asterix i Obelix: Misja Kleopatra" (2002) – fantastycznie wcielił się w niego Christian Clavier. Niestety, w „Asterix na olimpiadzie" (2008) zastąpił go bezbarwny Clovis Cornillac. Teraz, gdy Asteriks i Obeliks będą krzyżować szyki Rzymianom w służbie Jej Królewskiej Mości, małym Galem został Edouard Baer. Zdaniem reżysera filmu Laurenta Tirarda Asteriks w wykonaniu Baera jest bardziej subtelny niż oryginał. Ma też w sobie coś z dandysa.

Nie ma to jednak większego znaczenia, biorąc pod uwagę fakt, że Obeliksem niezmiennie jest Gerard Depardieu, aktor-instytucja, wręcz żywy symbol Francji. To dzięki niemu w każdym z odcinków udało się przemycić przynajmniej szczyptę charakterystycznego dla komiksów humoru. Szkoda jedynie, że twórcom filmów zdarza się zapominać, że to właśnie francuskie esprit jest w przygodach Asteriksa i Obeliksa najważniejsze. W poprzedniej odsłonie cyklu – „Asteriksie na olimpiadzie" – postawili przede wszystkim na rozmach. Produkcja pochłonęła bajońską sumę 80 milionów euro. Na ekranie zaroiło się od gwiazd kina i sportu: Cezara zagrał sam Alain Delon, w epizodach wystąpili Michael Schumacher i Zinedine Zidane. Tyle że francuscy widzowie woleli oglądać skromną komedię Dany'ego Boona „Jeszcze dalej niż Północ" niż Asteriksa w superprodukcji.

Tym razem twórcy zapewniają, że odpowiednio wyważyli proporcje, o czym już możemy przekonać się w kinach.

Był 1959 rok po narodzeniu Chrystusa. Cała zachodnia Europa wydawała się bez szans w starciu z amerykańską popkulturą... A jednak dwóch nieugiętych Francuzów – pisarz René Goscinny i rysownik Albert Uderzo – postanowiło stawić czoła najeźdźcy. Dlatego w październiku 1959 roku na łamach wydawanego przez nich tygodnika „Pilote" pojawił się Gal Asteriks – mikry, ale wielki duchem. Jeden z najsłynniejszych bohaterów w historii komiksu.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 95% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu