Australijka Cate Shortland na podstawie powieści Brytyjki o niemieckich korzeniach Rachel Sieffert zrobiła film, którego akcja toczy się w powojennych Niemczech. Tytułowa bohaterka Lore ma 14 lat i jest córką oficera SS. Została wychowana w kulcie Adolfa Hitlera i narodowego socjalizmu.
Po upadku III Rzeszy, gdy jej rodzice zostają aresztowani, razem z czwórką młodszego rodzeństwa, przez zniszczony wojną kraj, usiłuje przedrzeć się do babci, która mieszka na wsi pod Hamburgiem. Ma do pokonania 900 kilometrów i całe lata, przez które wpajano jej wiarę w ideologię narodowego socjalizmu.
W ostatniej dekadzie na ekranach pojawiło się wiele filmów, których twórcy portretują Niemców jako ofiary nazizmu. Najlepsze nie były nachalnie ideologiczne. W „Sophie Scholl. Ostatnie dni" Marc Rothemund opowiedział o studentce monachijskiego uniwersytetu, która w 1943 roku została złapana na rozrzucaniu antynazistowskich ulotek i po pokazowym procesie skazana na śmierć. W „Kobiecie w Berlinie" Max Farberbock przypominał o losie kobiet, które po zdobyciu Berlina były masowo gwałcone przez radzieckich żołnierzy. Ale obaj artyści unikali schematów.
Na pierwszy rzut oka „Lore" wpisuje się w ten nurt. Jednak Shortland, pokazując cierpienie piątki niemieckich dzieci, rzuca nazizmowi znacznie poważniejsze oskarżenie.