Organizatorzy festiwalu pamiętali o Ukrainie. I o tych, którzy w ostatnich miesiącach uciekając przed wojną trafili do Polski. To pewnie nie jest czas, w którym myślą oni o rozrywkach, ale chwila zapomnienia jest ważna. Ważne jest również poznawanie kultury kraju, do którego się trafiło. Wszystkie filmy konkursu polskiego miały więc napisy w języku ukraińskim, w kinach zarezerwowana też była pewna pula bezpłatnych miejsc przeznaczona dla Ukraińców.
Przede wszystkim zaś odbył się specjalny pokaz filmu Ołeha Sencowa „Nosorożec”. To wyjątkowy reżyser i wyjątkowy film. Sencow brak udział w kijowskim Euromajdanie, trzy lata później został zatrzymany przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa za „ataki terrorystyczne na terenie anektowanego Krymu”, torturowany, a wreszcie skazany na 20 lat więzienia. Trafił do syberyjskich łagrów. Upominał się o niego cały filmowy świat Zachodu, ale Władimir Putin nie zgadzał się na ułaskawienie. Ostatecznie Sencow wyszedł na wolność w 2019 roku, podczas wymiany więźniów.
Czytaj więcej
Nagrodzie za Całokształt Twórczości dla Autora Zdjęć będzie towarzyszył przegląd filmów wybitnego operatora i album poświęcony jego twórczości.
O „Nosorożcu” mówi, że to właściwie jego fabularny debiut. Bo pierwszy film „Gracz” był zrealizowany za minimalne pieniądze, a drugi - „Numery”, powstał dzięki przyjaciołom, gdy był w łagrze.
Akcja „Nosorożca” toczy się w latach 90. w małym ukraińskim miasteczku. To historia chłopaka, który w surowym świecie, żeby przeżyć zostaje złodziejaszkiem. Potem, bezwzględny i zdeterminowany, zamienia się w gangstera. Ale gdzieś na dnie serca tkwi w nim jeszcze człowiek. „Nosorożec” chce się zmienić.