Choć okazał się aktorem z powołania, zanim zdecydował się na studia teatralne, pracował w Fabryce Samochodów Osobowych, a wcześniej został absolwentem Technikum Budowy Silników Samolotowych. Po ukończeniu warszawskiej PWST szybko zaistniał zarówno w filmie, jak i teatrze.
Można powiedzieć, że Wojciech Pokora był nie tylko polską Tootsie, ale właściwie pierwowzorem postaci, w którą dziesięć lat później wcielił się Dustin Hoffman. W 1972 roku zagrał przecież młodego naukowca, Stanisława Marię Rochowicza, który posądzony o kradzież obrazu musi się ukrywać jako gosposia domowa. Warto dodać, że do tej roli w filmie „Poszukiwany, poszukiwana” Stanisław Bareja przymierzał wcześniej m.in. Janusza Gajosa i Jacka Fedorowicza. Do dziś trudno pojąć, dlaczego Pokora nie znosił tej postaci, choć zagrał ją brawurowo i przyniosła mu wielką popularność i uznanie.
Szybko zaskarbiał sobie sympatię widzów i reżyserów, a ci lubili do niego wracać. U Barei pojawił się w „Mężu swojej żony”, „Małżeństwie z rozsądku”, „Nie ma róży bez ognia”, czy „Misiu”. Były też oczywiście serialowe „Alternatywy 4”, gdzie zagrał postać dość szemraną choć sympatyczną, czyli Zenobiusza Furmana.
Drugim ulubionym reżyserem filmowym Pokory był Jerzy Gruza. Trudno wyobrazić sobie serialu „Czterdziestolatek” bez inżyniera Gajnego. Z niezwykłą finezją stworzył w nim postać czarującego, choć dość cynicznego, hydrologa karierowicza, który jest cichym wielbicielem żony tytułowego bohatera, granej przez Annę Seniuk. Pojawił się potem nie tylko w kontynuacji „Czterdzeistolatka”, ale i w innym serialu Jerzego Gruzy, „Tygrysy Europy”.
Znakomicie sprawdzał się w postaciach obdarzonych przewrotnym humorem. Taki był ekscentryczny Żorż Ponimirski w serialu „Kariera Nikodema Dyzmy”, postać formalnie drugoplanowa, a przecież dzięki Pokorze wybijająca się na pierwszy plan. Wielki talent kabaretowy odkryła zaś w nim Olga Lipińska. To u niej grał, śpiewał i tańczył w telewizyjnych spektaklach, zwłaszcza w legendarnym dziś Kabareciku.