Gra komputerowa, czyli najgorsza z obelg

Filmowe adaptacje gier zwykle rozczarowują. Ale to świetny biznes, więc powstaje ich coraz więcej

Aktualizacja: 23.10.2008 13:53 Publikacja: 23.10.2008 13:29

Gra komputerowa, czyli najgorsza z obelg

Foto: Materiały Promocyjne

Istnieją różne określenia na zmieszanie filmu z błotem. Można napisać, że jest zły lub głupi. Jednak w arsenale krytyka są również mocniejsze obelgi. Jeśli chce boleśnie upokorzyć reżysera, zwykle przyrównuje jego obraz do gry komputerowej.

W języku krytyki filmowej jest to synonim tandety, rozrywki dla mało rozgarniętych nastolatków. Marnego substytutu prawdziwego kina.

Od filmu, który przypomina grę komputerową gorsza może być już tylko jej adaptacja. Ten stereotyp wzmacniają ekranizacje kolejnych tytułów.

Wszystko zaczęło się w 1993 roku od sfilmowania „Super Mario Bros”. Znakomita zręcznościówka, w której dwóch braci hydraulików kolekcjonowało monety i inne cenne przedmioty, zamieniła się na dużym ekranie w głupawą, zdziecinniałą komedyjkę.

Równie złe wrażenie zrobiła adaptacja „Ulicznego wojownika” (1994). Twórcy nie mieli pomysłu, jak z serii pojedynków różnej maści wojowników utkać fabułę, więc wymyślili własną. Tak żałosną i bzdurną, że powstał jeden z najgorszych filmów dekady.

Na tym tle chlubnym wyjątkiem okazał się jedynie „Mortal Kombat” (1995). Ekranizacja gry opartej na takim samym pomyśle co „Uliczny wojownik”, zarobiła w kinach ponad 100 milionów dolarów. Tym razem filmowcy nie kombinowali - postawili na czystą akcję.

Od tego czasu powstało kilkadziesiąt różnych adaptacji. Oglądaliśmy przygody Lary Croft z „Tomb Raidera”. „Dooma” wyreżyserowanego przez Andrzeja Bartkowiaka. Walkę żeńskiego komanda z żywymi trupami w trzech częściach „Resident Evil”. Horror „Silent Hill”, a ostatnio płatnego mordercę „Hitmana”. Filmowcy zmieniają strategie. Albo trzymają się wiernie oryginału, albo puszczają wodze fantazji. Jednak efekt jest na ogół ten sam. Większość tych produkcji nadal jest marna. Tyle że przynoszą imponujące zyski. Rynek gier jest łakomym kąskiem dla producentów filmowych. Tylko w 2007 roku przyniósł 30 miliardów dolarów dochodu. Aby uszczknąć choć kawałek z tego tortu wystarczy sfilmować popularny tytuł. Jego marka z pewnością przyciągnie fanów bez względu na jakość scenariusza lub osobę reżysera. Każda z odsłon „Resident Evil” zarobiła ponad 100 milionów dolarów, a przygody Lary Croft w sumie zgarnęły blisko pół miliarda.

Jednak związki kina i gier wykraczają poza czysto biznesowe relacje.

Gry wzorują się na X Muzie. Ich scenariusze stają się bardziej wyrafinowane, pełne odniesień do klasyki filmowej i popkulturowych cytatów. Tak właśnie było w przypadku „Maxa Payne'a”. To mroczny thriller, w którym wcielamy się w tytułowego detektywa, by walczyć z mafijną korporacją i skorumpowanymi gliniarzami w Nowym Jorku. Widać w nim inspiracje twórców czarnymi kryminałami z lat 50., brukowymi powieściami sensacyjnymi typu „Pulp Fiction” oraz futurystycznym kinem akcji spod znaku „Matriksa”.

Gry mają nad kinem wyraźną przewagę - element interaktywności. Pozwalają graczowi stopić się z bohaterem, wejść w jego skórę. I najważniejsze - dają mu złudzenie, że ma wpływ na rozwój akcji. W wielu tytułach - w zależności od dokonywanych w trakcie rozgrywki wyborów - można spodziewać się różnego rodzaju zakończenia.

Żaden film takich atrakcji na razie nie oferuje. Jednak mimo to kino próbuje się upodobnić do gier w inny sposób. Filmowcy coraz śmielej korzystają z technologii 3D. Jeśli wybierzemy się na seans w trójwymiarze i założymy specjalne okulary, efekt momentami zapiera dech. Postaci niemal wychodzą z ekranu, są na wyciągnięcie ręki - jakby ktoś wrzucił nas w środek wirtualnego świata.

Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów