Akcja serialu rozgrywa się w Sandomierzu i jego okolicach. Każdy z odcinków opowiada odrębną historię. Powracający z misji na Białorusi ksiądz Mateusz (Artur Żmijewski) zostaje wezwany przez biskupa (Sławomir Orzechowski). Na spotkaniu w kurii dowiaduje się, że obejmie probostwo w niewielkiej miejscowej parafii. Na pierwszej mszy odprawianej przez Mateusza poznajemy barwne grono jego parafian. Są wśród nich gospodyni Natalia (Kinga Preis), Piotr – kościelny i organista w jednej osobie (Łukasz Lewandowski) oraz policjant Nocul (Michał Piela).
Twórcami polskiej wersji są Maciej Dejczer i Andrzej Kostenko (reżyseria). Zdjęcia z udziałem przeszło 180 aktorów trwały ponad 100 dni, kręcono je w ponad 170 obiektach. Plenery realizowano w Sandomierzu, a sceny we wnętrzach – w Warszawie i okolicach.
– Trudno powiedzieć, jaki charakter ma ten serial – mówi Maciej Dejczer. – Na pewno nie jest tak drapieżny, jak inne opowieści sensacyjne. Ksiądz Mateusz przełamuje pewne bariery, przekracza granice. Myślę, że szybko spotka się z sympatią widzów i będzie w stanie przyciągnąć publiczność zarówno młodą, jak i tę w bardzo zaawansowanym wieku. Główny bohater ma w sobie dużo pozytywnej energii. Udowadnia, że dobro nie jest słabością, tylko siłą. A o tym często zapominamy.
– Myślę, że podobnie jak we włoskim pierwowzorze uzyskaliśmy ton ciepła i ironii w stosunkach międzyludzkich, ale też pewnej dawki humoru – mówi Andrzej Kostenko. – Ojciec Mateusz, rozwiązując zagadki kryminalne, ma specyficzne podejście do przestępców. W rozmowie z nimi potrafi wywołać poczucie skruchy i głębokie zrozumienie winy. Sam kieruje się Dekalogiem i zawsze się na niego powołuje.
– Mateusz jest księdzem ciekawym tego, co dzieje się w życiu jego parafian. Bardzo przejmuje się ich losem – dodaje Artur Żmijewski. – Stara się pomagać im w sytuacjach trudnych, dramatycznych, a czasem zabawnych. Przy okazji ma żyłkę detektywistyczną i w sposób tyleż dyskretny, co skuteczny ułatwia pracę policji.