Uroczystość wręczania nagród oglądało w telewizji zaledwie 32 mln Amerykanów – donosił ubiegłoroczny raport firmy Nielsen Media Research, w którym można było również przeczytać, że 80. edycja Oscarów miała najmniejszą widownię od 1974 roku, gdy rozpoczęto publikowanie wyników oglądalności. Co zawiodło? Na pewno konserwatywna formuła imprezy, nieprzystająca do stylu nowych mediów. A także beznadziejny w roli prowadzącego komik Jon Stewart, którego dowcipy budziły zażenowanie. W tym roku Oscary powinny odzyskać widzów. Co prawda schemat gali zapewne się nie zmieni, a branża filmowa cierpi z powodu skutków finansowego kryzysu, ale w Kodak Theatre w Los Angeles zobaczymy korowód aktorskich sław.
Widzowie będą mieli kogo podziwiać. Galę poprowadzi australijski przystojniak Hugh Jackman, gwiazdor cyklu „X-Men”. Wśród panów walkę o statuetkę dla najlepszego aktora stoczą: Brad Pitt („Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”), Sean Penn („Obywatel Milk”), Mickey Rourke („Zapaśnik”, na zdjęciu z prawej - obok Kate Winslet), Frank Langella („Frost/Nixon”) i Richard Jenkins („Spotkanie”). Najwięcej emocji budzi rywalizacja pierwszej trójki. Pitt w roli mężczyzny, który rodzi się starcem, a umiera jako niemowlę, próbuje po raz kolejny zerwać z wizerunkiem złotego chłopca.
Penn kapitalnie zagrał słynnego gejowskiego aktywistę zamordowanego w 1978 roku. Jednak – według bukmacherów – Oscara ma dostać Rourke. Aktor, choć wciela się w zawodnika wrestlingu, zagrał właściwie samego siebie. Faceta, którego wykończyła sława, prochy i alkohol. Rourke był w latach 80. bożyszczem kobiet, gwiazdorem na szczycie, ale spadł z niego z hukiem przez alkohol i narkotyki. Teraz wraca w wielkiej formie. A Akademia lubi przecież opowieści z happy endem.
Jeśli Pitt nie dostanie Oscara, pocieszy go być może nagroda aktorska dla żony. Angelina Jolie (na zdjęciu powyżej) została nominowana za pierwszoplanową rolę kobiecą dzięki kreacji w „Oszukanej”. Ale żeby wywalczyć statuetkę, będzie musiała pokonać mocną konkurencję. Lepsze notowania na przedoscarowej giełdzie mają: Anne Hathaway („Rachel Getting Married”), Meryl Streep („Wątpliwość”) i Kate Winslet („Lektor”). Faworytkami są Streep i Winslet.
Pierwsza z nich jest królową Hollywood – w tym roku zdobyła swoją 15. nominację do Oscara. Ma także na koncie dwie statuetki, tyle że ostatnią z nich otrzymała ponad ćwierć wieku temu. Winslet uzbierała dotychczas sześć nominacji do nagród Akademii, ale statuetki nie zdobyła. Ma za to nad Streep przewagę. Triumfowała na rozdaniu Złotych Globów, co może zwiastować zwycięstwo także podczas najważniejszego wieczoru Hollywood.