Tam, w skromnym domku rybaka, barze i kościele oraz na pięknej plaży, świat realny przenika się z magicznym, co czasem wzrusza, a częściej irytuje.
Z Kulturą na Ty - poleć swoje wydarzenie kulturalne
Gdy poznajemy Miguela, lokalnego poławiacza, jego egzystencja wydaje się idylliczna. Mieszka z ciężarną żoną Marielą, spotyka się z kumplami w barze, gra w piłkę. Ale jest coś, co dzieje się wbrew jego woli i zagraża pieczołowicie pielęgnowanej fasadzie szczęśliwego pożycia małżeńskiego. Miguel jest w samym środku namiętnego romansu z innym mężczyzną. Zakochał się, z wzajemnością, w homoseksualnym Santiago, „miastowym", malarzu szukającym natchnienia w morskiej bryzie i silnych ramionach rybaka.
Oczywiście, tu nie może być happy endu. W wiosce całkowicie podporządkowanej księdzu, który ciągle poucza i grozi palcem, nie ma miejsca na żadne przejawy seksualizmu poza tym skutkującym przedłużeniem gatunku. Nad romansem Miguela i Santiago unosi się smutek niespełnienia i braku przyszłości dla ich związku. Mariela rodzi syna...
Nagła tragedia przerywa wszystko jednym cięciem. Na czym polega, nie można wspomnieć bez zrujnowania widzowi przyjemności oglądania filmu. Wystarczy, jeśli powiem, że od momentu, gdy się wydarza, Miguel i Santiago mogą bez lęku i skrępowania spacerować, trzymając się za ręce. To jej dobra strona. Zła zaś jest taka, że wieś odkrywa prawdę o kochankach. A wszystko przez pewien obraz...