Sezon na kaczki od piątku w kinach

Meksykański "Sezon na kaczki" od piątku w kinach. To opowieść o wchodzeniu w życie – pisze Barbara Hollender

Publikacja: 27.04.2011 19:41

"Sezon na kaczki"

"Sezon na kaczki"

Foto: ART HOUSE

Nie jest to propozycja dla wielbicieli filmów akcji. Ale "Sezonem na kaczki" Meksykanin Fernando Eimbcke potrafi zainteresować tych, którzy nie boją się w kinie pytań o to, co w życiu ważne, i prób poszukiwania własnej tożsamości.

Zobacz galerię fotosów z filmu

Przed trzema laty zauroczył mnie film tego reżysera "Nad jeziorem Taho". W małym, rozżarzonym słońcem, leniwym meksykańskim miasteczku toczył się dramat samotności. Młody chłopiec w ciągu jednego dnia stawał się dorosłym mężczyzną, musiał się pogodzić ze stratą ojca i nauczyć, czym jest bliskość drugiego człowieka. Wchodzący właśnie do polskich kin "Sezon na kaczki" został nakręcony wcześniej, w 2004 roku. Ten fabularny debiut Eimbckego podobnie jak "Nad jeziorem Taho" jest opowieścią o wchodzeniu w życie.

Dwóch 14-latków samotnie, w mieszkaniu jednego z nich, spędzają razem niedzielę. Piją colę i grają w gry komputerowe. Odwiedza ich dostarczyciel pizzy i dwa lata starsza sąsiadka, która chce upiec urodzinowe ciasto. Tym razem tłem filmu nie jest zagubione na pustyni osiedle, lecz miejskie blokowisko. Ale to właśnie w takim bezosobowym, pozbawionym charakteru miejscu samotność bywa najdotkliwsza.

Każdy ma tu swoje tajemnice. Sprzedawca pizzy nosi w sobie poczucie niespełnienia, młodzi borykają się ze światem, rodziną, z własną seksualnością, nie do końca jeszcze wiedząc, kim są. Nieletni gospodarz przeżywa rozwód rodziców toczący się wśród wzajemnych niechęci i bitew o każdy najdrobniejszy sprzęt. Także o kiczowatą akwarelkę przedstawiającą dzikie kaczki.

W ascetycznej, nakręconej na czarno-białej taśmie opowieści czuje się już styl znany z "Nad jeziorem Taho". Długie ujęcia, powolny rytm, spokojny montaż. Wprowadzenie do filmu przypomina przeglądanie albumu z fotografiami, potem reżyser niespiesznie śledzi każdy gest bohaterów. Ale jednocześnie kamera nie podchodzi blisko do twarzy, obserwuje wszystko z pewnego oddalenia, jak przypadkowy świadek.

Widz staje się więc piątym gościem w małym mieszkaniu w środku blokowiska i razem z innymi patrzy tęsknie na obraz, na którym dzikie kaczki podrywają się do lotu.

 

 

Nie jest to propozycja dla wielbicieli filmów akcji. Ale "Sezonem na kaczki" Meksykanin Fernando Eimbcke potrafi zainteresować tych, którzy nie boją się w kinie pytań o to, co w życiu ważne, i prób poszukiwania własnej tożsamości.

Zobacz galerię fotosów z filmu

Pozostało 87% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu