Warszawska giełda zanotowała wczoraj kolejny spadek. Ceny akcji średnio straciły na wartości 3,7 proc. Jak zwykle najmocniej straciły akcje blue chipów (WIG20 spadł o 4 proc.), co wskazuje, że podaż pochodzi od dużych graczy. Ostra przecena złotego sugeruje, że część z nich to inwestorzy zagraniczni. Obroty akcjami podliczono wczoraj na 1,5 mld zł wobec 1,1 mld zł w środę.
Obrót papierami, które zanotowały wzrost wartości (było ich 69), wyniósł 82,4 mln zł. Handel akcjami spadającymi (tych było 246) przekroczył 1,4 mld zł.
Wciąż pod olbrzymią presją znajdują się banki. W raportach za trzeci kwartał, które będą publikowane w najbliższych dniach, pewnie nie znajdziemy żadnej bomby. Np. Getin podał, że w okresie od stycznia do września jego wynik netto wzrósł o 66 proc., do 330,1 mln zł. Nieufność do rynku jest jednak tak duża, że mało kto decyduje się na zakup akcji.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że pod koniec 2003 roku (na tym poziomie znajdował się wczoraj WIG20) średni wskaźnik C/Z na GPW sięgał 70. Dziś jest prawie dziesięć razy niższy, a chętnych do zakupów, jak nie było, tak nie ma. Z kolei średnie spółki są przeciętnie notowane po wartości księgowej, co jest ewenementem w historii warszawskiej giełdy.
Emocje na rynku są tak duże, że nerwy puszczają nawet tym, którzy jeszcze wczoraj twierdzili, że akcje są tanie. Na razie powstrzymanie emocji powoduje jedynie ograniczenie spadków, jak to miało miejsce podczas wczorajszych notowań. WIG20, który w pewnym momencie tracił 7,6 proc., zdołał po południu zmniejszyć straty.