Z danych firmy Pravda Capital handlującej emisjami CO[sub]2[/sub] wynika, że ok. 850 polskich firm emitentów CO[sub]2[/sub] mogło stracić do 3 mld euro. Powód? Polska kłóci się z Komisją Europejską o wysokość uprawnień do 2012 r. Wnioskowała o 284 mln ton, dostała 208,5 mln ton, co zdaniem resortu środowiska wpłynie niekorzystnie na naszą gospodarkę. W 2007 r. resort zaskarżył tę decyzję. Rozprawa odbędzie się we wtorek. Informację „Rz” potwierdziła rzeczniczka ministerstwa Środowiska Elżbieta Strucka.
Polska przegrała już raz w sądzie przy ETS w Luksemburgu. W 2007 r., gdy zaskarżyliśmy limity, sąd się nie zgodził na zawieszenie wykonania decyzji o ich podziale. Potem była obawa, że KE zabierze jeszcze 1,5 mln ton praw, w końcu w listopadzie 2008 r. premier podpisał rozporządzenie o emisjach. Ale do dziś polskie firmy nie dostały jednostek, których nadwyżką mogą handlować.
– Uprawnienia nie wpłynęły z UE na konta firm, ale naszym zdaniem zrobiliśmy wszystko, jak należało – uważa Strucka. Dla porównania – Czechy rozdzieliły swoje uprawnienia w pierwszej połowie 2008 r. Rumunia – pod koniec.
Polskie firmy straciły miliardy złotych. Wczoraj wg danych Pravda Capital cena praw do emisji tony CO[sub]2[/sub] wynosiła 10 euro. Osiem miesięcy temu było to 25 euro. Zakładając handel całą pulą, utrata przychodów sięga 3 mld euro. Realnie to ok. 0,5 mld euro, bo np. energetyka nie miałaby nadwyżek emisji. – W Polsce zarobi na nich 5 proc. emitentów CO[sub]2[/sub], którzy podpisali kontrakty długoterminowe, gdy ceny były wysokie – tłumaczy Marta Górecka z Pravda Capital.
Gdy polskie firmy w końcu będą mogły handlować emisjami, niewykorzystane limity skumulują się im na kolejny rok.