Największe gospodarki strefy euro znajdują się w recesji, najbardziej dotkliwej od 20 – 30 lat. Dla polskich przedsiębiorstw to katastrofa – trafia tam ponad 50 proc. eksportu i w tej sytuacji nie pomoże nawet najsłabszy od ponad czterech lat złoty. Potwierdzają to ostatnie dane o wymianie handlowej Polski – w grudniu spadek eksportu był największy od 2000 r., wynosił ponad 16 proc.
– Jak nie ma zamówień, to i słaby złoty nie pomoże – mówi Maciej Formanowicz, prezes Forte, firmy produkującej meble.
Branża meblarska to jedna z pierwszych, która kryzys boleśnie odczuła na własnej skórze. Nowy Styl, jeden z największych producentów krzeseł w Europie, w ciągu ostatnich dwóch lat notował przychody na poziomie ok. 900 mln zł i wysyłał krzesła do 60 krajów świata. Teraz zmniejszył produkcję o jedną piątą. Spadek eksportu zmusił także do cięć w zatrudnieniu – 700 osób zwolniono z polskich zakładów firmy.
Ogromne problemy na świecie przeżywa branża motoryzacyjna. Skutkiem tego jest krytyczna sytuacja spółki Inter Groclin Auto produkującej fotele samochodowe. Firma wysyła za granicę 89 proc. produkcji. Od połowy ubiegłego roku spadają jej przychody: 294 mln zł za trzy kwartały 2008 roku w porównaniu do 466 mln zł za cały rok 2007. W tym roku będzie jeszcze gorzej. – Mamy przestoje spowodowane drastycznym spadkiem zamówień – twierdzi rzecznik spółki Jerzy Pięta. A sytuacja u zagranicznych kontrahentów się pogarsza. – Jesteśmy w trakcie zwolnień grupowych. Z zakładów odeszło już 700 osób – przyznaje Pięta.
Spadku eksportu nie odczuwa jeszcze branża tekstylna. Ale to tylko kwestia czasu. – Zagraniczni partnerzy stają się powściągliwi w realizowaniu zamówień – mówi Tomasz Sarapata, prezes Zakładów Odzieżowych Bytom. Spółka sprzedaje za granicą 20 – 25 proc. produkcji. Najważniejszymi odbiorcami są Wielka Brytania i Francja.