Kwestia wzrostu cen wywołanego wprowadzeniem waluty to problem budzący największe emocje. W niektórych krajach (np. we Włoszech) po wprowadzeniu euro podrożały towary o niskiej cenie jednostkowej i często kupowane: to zjawisko nazwano efektem cappuccino. Mimo to Eurostat ocenił wpływ przyjęcia euro w różnych krajach na inflację na zaledwie 0,3 proc. Ale wraz z wprowadzeniem euro różnica między inflacją oficjalną a postrzeganą wyraźnie się zwiększyła i choć z czasem zmalała, to z badań wynika, że mieszkańcy strefy euro nadal wiążą wspólną walutę z wyższą inflacją. Różnice występują w przypadku natężenia tego problemu – ponad 90 proc. mieszkańców południa Europy uważa, że euro przyczyniło się do zwiększenia inflacji, a np. w Irlandii jest to 70 proc.
[srodtytul]Iluzja euro[/srodtytul]
Ekonomiści byli zaskoczeni, widząc bardzo dużą różnicę między inflacją postrzeganą a rzeczywistą – zaczęto więc badać to zjawisko. Utrzymywanie się takiego stanu mogło doprowadzić bowiem do zmniejszenia konsumpcji czy wysuwania żądań płacowych. Wyniki tych badań wskazują, że tzw. iluzja euro miała podłoże psychologiczne i związana była m.in. z trudnościami w przywyknięciu do nowego nominalnego poziomu cen, co skutkowało nieustannym przeliczaniem ich na starą walutę. Nawet pięć lat po wprowadzeniu euro robiło tak od 20 do 40 proc. mieszkańców strefy.
Konsekwencją tego jest zakotwiczenie punktu odniesienia do porównań cenowych w okresie sprzed wielu lat. Innym problemem było niedokładne przeliczanie po przybliżonym, a nie dokładnym, kursie wymiany. Jeszcze inny aspekt kryje się w praktykach stosowanych przed wprowadzeniem euro w 2002 r. – w latach 1999 – 2000 w handlu doszło do korekty wzrostowej zbiegającej się w czasie z przyjęciem euro.
Problem zwyżki cen dotyczył głównie kategorii towarów i usług najczęściej nabywanych – żywności, odzieży, opłat za parkingi czy fryzjera.