Będzie to rekordowa kwota – dotychczas największe przychody z prywatyzacji osiągnięto w 2000 r. – 27,2 mld zł, kiedy to Skarb Państwa sprzedał akcje m.in. Telekomunikacji Polskiej, PKN Orlen i Banku Handlowego.
Swój udział w tym programie i płynących z niego korzyściach może mieć każdy z nas – bezpośrednio lub pośrednio. Firmy, które mają prywatnych właścicieli, są bardziej konkurencyjne, więc rozwijają się szybciej, tworzą też nowe miejsca pracy. Bezpośrednio też zyskamy – jeśli zainwestujemy swoje środki w akcje spółek, które Skarb Państwa zamierza sprzedać poprzez giełdę. Możliwości będzie sporo, bo w 2010 r. państwowy akcjonariusz planuje zaoferować akcje dużych firm ze znaczących, dobrze wycenianych niezależnie od kryzysu branż. Na giełdę ma trafić m.in. 10 proc. akcji Polskiej Grupy Energetycznej, mniejszościowy pakiet akcji grupy Tauron, akcje spółek chemicznych (Zakłady Azotowe w Tarnowie i Kędzierzynie, Ciech), kopalni Bogdanka, a także PZU i KGHM. Niewykluczone, że po zmianie koncepcji prywatyzacji Giełdy Papierów Wartościowych inwestorzy indywidualni będą mogli też kupić jej akcje.
[srodtytul]Jak zostać inwestorem?[/srodtytul]
Dziś, w dobie powszechnego dostępu do Internetu, jest to niezwykle proste. Wystarczy mieć wolne środki – ok. 5 tys. zł (taką minimalną kwotę pierwszej wpłaty na rachunek uznaje większość biur maklerskich). Potem trzeba założyć rachunek w jednym z biur. Przed wyborem banku, w którym będzie funkcjonować konto, dobrze jest porównać kilka ofert, zwracając uwagę m.in. na roczny koszt prowadzenia rachunku (waha się od 40 do 80 zł), koszt otwarcia rachunku (od 0 do 50 zł), prowizję za sprzedaż i kupno akcji (zwykle jest to 0,4 – 2 proc.) i minimalną prowizję (6 – 15 zł). W przypadku gdy konto maklerskie nie będzie powiązane z głównym kontem, warto sprawdzić, ile wynosi prowizja za przelewy z konta maklerskiego na główne i odwrotnie.
W niektórych bankach można zarabiać także na odsetkach od wolnych środków na rachunku maklerskim, w innych są one nieoprocentowane.