[b]Dlaczego nie zawsze osoby, które osiągnęły sukces w sporcie czy na estradzie, odnoszą sukces w biznesie?[/b]
Człowiek powinien robić to, w czym jest dobry i co naprawdę lubi. Nie zawsze sława wystarcza, by odnieść sukces w biznesie. Wiele gwiazd zbyt pochopnie inwestuje ciężko zarobione pieniądze w nieznane sobie branże, licząc na szybkie i oszałamiające efekty. W Polsce rynek jest dosyć trudny i nieprzemyślane inwestycje są szybko weryfikowane. I wtedy znane osoby wracają do tego, co robią najlepiej.
[b]Co było najtrudniejsze po zakończeniu kariery pięściarskiej? [/b]
Zdobyłem wszystko, co było do zdobycia. W 2002 r. zostałem ogłoszony przez federację WBO czempionem wszech czasów, byłem niekwestionowanym mistrzem świata przez dziewięć lat, jako pierwszy bokser w historii unifikowałem pasy mistrzowskie organizacji WBA, IBF i WBO w kategorii półciężkiej. Niczego w życiu nie żałuję. Na początku, po odejściu od boksu, brakowało mi tej adrenaliny, rywalizacji. Ale z drugiej strony czas kariery sportowej to był dla mnie ogromny stres psychiczny. Kochałem boks, uwielbiałem trenować, lecz dodatkowo były ogromne oczekiwania wobec mnie i presja, żebym cały czas był na szczycie. To było dla mnie dużym obciążeniem.
[b]Wycofał się pan z interesów, by poświęcić się fundacji i rodzinie. Jaka okazja biznesowa musiałaby się pojawić, by zmienił pan zdanie?[/b]
Na ring już na pewno nie wrócę. W biznesie też już powalczyłem, trochę zarobiłem, i wystarczy. Jestem szczęśliwym człowiekiem, osiągnąłem wszystko, co było do osiągnięcia. Teraz chcę się poświęcić działalności charytatywnej, przekazywać wsparcie, wiedzę i doświadczenie młodzieży, która tego potrzebuje. Mam wspaniałą rodzinę, kochającą żonę i sześciomiesięcznego synka. Teraz im chcę poświęcić jak najwięcej czasu. Może za kilka lat, jak już mój syn będzie większy, zainteresuję się przedszkolami albo centrami zabaw dla dzieci (śmiech).