Niestety, sytuacja zaczyna powoli przypominać wojnę handlową sprzed 80 lat, tylko że obecna rozgrywa się na rynkach walutowych. Warto zrozumieć jej mechanizm i konsekwencje, bo mogą być odczuwalne także w Polsce.
W kilku krajach rozwiniętych banki centralne bardzo boją się recesji i deflacji, więc obniżyły stopy procentowe do zera (Japonia) lub prawie do zera (USA, strefa euro i W. Brytania). Dodatkowo banki centralne zaczęły drukować pieniądze, czyli kupują na rynku różne aktywa finansowe, często wątpliwej jakości i po zawyżonych cenach, i zasilają światowy system finansowy w płynność.
Ta polityka zerowych stóp i obawy rynków finansowych przed deflacją powodują, że oprocentowanie obligacji rządów krajów rozwiniętych (USA, Niemcy, Japonia) jest najniższe w historii. Zatem ta góra wydrukowanych pieniędzy szuka bardziej rentownych inwestycji, przepływając na rynki wschodzące.
To powoduje, że obniża się oprocentowanie i rosną ceny obligacji rządów na rynkach wschodzących, rosną ceny akcji na tych rynkach i umacniają się waluty tych krajów. Dotyczy to w jednakowym stopniu Korei Płd., Indii, Turcji, Brazylii czy Polski. O ile wzrost cen akcji jest przyjemny, bo inwestorzy czują się bogatsi, to umacniające się waluty mogą prowadzić do zapaści eksportu. Ponadto zbyt szybki i fundamentalnie nieuzasadnion wzrost indeksów giełdowych mogą prowadzić do baniek spekulacyjnych, takich samych jak bańki na rynku nieruchomości w 2007 r., które pękły z hukiem.
Z powyższych powodów kraje rozwijające się bronią się przed umocnieniem walut i zbyt silnym wzrostem cen aktywów. Chiny mogą to robić za pomocą ręcznego sterowania, np. nakazując bankom wstrzymanie akcji kredytowej, sterują też kursem juana. Inne kraje, które funkcjonują w ramach swobodnego przepływu kapitałów, wprowadzają podatki. Brazylia wprowadziła 2-proc. podatek w od zakupu obligacji rządowych tego kraju przez nierezydentów, potem podniosła go do 4 proc. Tajlandia wprowadziła 15-proc. podatek dochodowy dla nierezydentów od zysków kapitałowych. Korea Płd. rozważa ograniczenia w przepływie kapitału.