Rz: Dlaczego gdy wycofujemy pieniądze z funduszu inwestycyjnego, musimy na nie czekać kilka dni?
Roman Lewszyk:
Fundusze inwestują środki w akcje notowane na giełdzie. Cenę jednostki poznajemy więc po zakończeniu sesji na giełdzie, która w Warszawie zamyka się o 17.30. Na drugi dzień zespół księgowości może przystąpić do wyceny jednostek danego funduszu.
Czy nie da się tego przyspieszyć?
Czas wyceny jest uwarunkowany specyfiką funduszy. Takie tempo obsługi jest w rzeczywistości sposobem na ochronę klientów przed ewentualnym nieuczciwym zachowaniem ze strony maklera. Kilka lat temu głośno było o oszustwach związanych z tzw. front runningiem. Polega to na składaniu przez nieuczciwego maklera zleceń na własny rachunek na podstawie zleceń, jakich dokonuje klient, przed wprowadzeniem ich do systemu. Wycena robiona dnia następnego daje pewność, że nikt nie ma dostępu do informacji o jej wysokości. Takie wyceny są standardem na całym świecie. Jeśli inwestorowi zależy na szybszej wycenie (tzw. intraday, czyli w ciągu dnia), może zainteresować się funduszami ETF (exchange-traded funds), które odzwierciedlają zachowania określonego indeksu giełdowego. Zlecenia na nie można składać w ciągu dnia, tak też są one wyceniane.