Głos ludu w sprawie traktatu

31 maja obywatele tego kraju jako jedyni w Unii Europejskiej powiedzą wprost, co myślą o traktacie fiskalnym

Publikacja: 29.05.2012 02:01

Dublin. Ogromny banner zachęcający do opowiedzenia się przeciwko traktatowi fiskalnemu. Po prawej st

Dublin. Ogromny banner zachęcający do opowiedzenia się przeciwko traktatowi fiskalnemu. Po prawej stronie na słupie wisi mały plakat zachęcający do głosowania na „tak”

Foto: AP

W czwartek na Zielonej Wyspie odbędzie się referendum w tej sprawie. Według najnowszych sondaży obóz zwolenników unijnego dokumentu ma sporą przewagę nad przeciwnikami: 39 proc. do 20 proc. Jednak ogromna część społeczeństwa jest niezdecydowana. Premier próbuje jeszcze przekonywać rodaków do głosowania na „tak": – Wyraźne poparcie dla traktatu stworzy atmosferę pewności i stabilności, której nasz kraj potrzebuje na drodze do ożywienia gospodarczego. Głosowanie na „tak" wyraźnie pokaże światu, jakim krajem jesteśmy – powiedział w wystąpieniu telewizyjnym szef rządu Edna Kenny.

Irlandia bardzo chce przekonać inwestorów, że tak naprawdę pozostaje krajem Północy z umiłowaniem dyscypliny budżetowej, który tylko przypadkiem znalazł się na skraju bankructwa, w towarzystwie Grecji i Portugalii, a okresami również Hiszpanii i Włoch.

– Akceptacja dla traktatu fiskalnego będzie próbą odcięcia się od ClubMedu (określenie krajów basenu Morza Śródziemnego – red.) – mówi „Rz" Hugo Brady, ekspert londyńskiego Centre for European Reform. Według niego Irlandczycy zagłosują na „tak", choć bez entuzjazmu. – Ze strachu przed takim rodzajem niestabilności, z jakim mamy do czynienia w Grecji – ocenia ekspert.

W przypadku krajów objętych międzynarodową pomocą (Grecja, Portugalia, Irlandia) lub wymienianych jako potencjalni kandydaci do nowych pożyczek  (Włochy, Hiszpania) ratyfikacja traktatu fiskalnego ma wymiar finansowy. Tylko te kraje strefy euro, które wprowadzą u siebie nowe reguły budżetowe, będą miały prawo do korzystania w przyszłości z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego. To fundusz ratunkowy, który od lipca zastąpi funkcjonujący obecnie Europejski Fundusz Stabilności Finansowej finansujący od wielu miesięcy Irlandię, Portugalię i Grecję. Jednak w Grecji strach przed odcięciem międzynarodowej kroplówki nie okazał się wystarczająco silny, żeby zachęcić do głosowania w wyborach parlamentarnych na partie zapowiadające oszczędności i reformy. W Irlandii nastroje są inne, bo kraj ten powoli wychodzi z zapaści i boi się, że brak międzynarodowych pożyczek może go cofnąć z tej drogi.

Irlandia jest jedynym krajem UE, w którym każdy nowy unijny traktat musi zostać poddany pod głosowanie w referendum. W innych zazwyczaj do ratyfikacji wystarczy większość parlamentarna. Podobnie jest z traktatem fiskalnym podpisanym przez 25 państw UE (wszystkie poza Wielką Brytanią i Czechami).

Najnowsza historia integracji Unii Europejskiej znaczona jest negatywnymi wynikami referendum w Irlandii. W czerwcu 2001 roku Irlandczycy odrzucili traktat nicejski, który reformował UE w oczekiwaniu na rozszerzenie o dziesięć państw, w tym Polskę. W drugim głosowaniu w październiku 2002 traktat został przyjęty. Historia powtórzyła się siedem lat później. Najpierw w czerwcu 2008 roku przepadł w referendum traktat lizboński.

W powtórzonym głosowaniu w październiku 2009 roku uzyskał już większość.

Tym razem jednak, w przeciwieństwie do dwóch wspomnianych przypadków, do ważności traktatu fiskalnego nie jest potrzebna ratyfikacja przez wszystkich jego sygnatariuszy. Ma wejść w życie 1 stycznia 2013 roku przy założeniu, że do tego czasu będzie ratyfikowany przez 12 z 17 państw strefy euro. Głos irlandzki ma jednak znaczenie dla całej strefy euro, a nie tylko dla potrzebującej pieniędzy Irlandii.

– Jeśli traktat polegnie w jedynym referendum, to będzie to oznaczało, że metody walki z kryzysem nie mają poparcia społecznego – uważa Hugo Brady. Dla francuskiego prezydenta Francois Hollande'a będzie to dodatkowy argument na rzecz renegocjacji traktatu fiskalnego. Z kolei irlandzkie „tak" wzmocni Angelę Merkel. – W wymiarze symbolicznym pokaże, że kraj, który najlepiej radzi sobie z programem ratunkowym, popiera jego zasady – uważa ekspert CER.

Traktat fiskalny przewiduje większą koordynację polityki budżetowej państw strefy euro. W szczególności zakłada konieczność zlikwidowania tzw. deficytu strukturalnego, czyli zaleca utrzymywanie nadwyżki lub równowagi budżetowej w średnim okresie. Tzw. złota reguła budżetowa ma być wpisana do konstytucji lub innych równoważnych ustaw krajowych.

W czwartek na Zielonej Wyspie odbędzie się referendum w tej sprawie. Według najnowszych sondaży obóz zwolenników unijnego dokumentu ma sporą przewagę nad przeciwnikami: 39 proc. do 20 proc. Jednak ogromna część społeczeństwa jest niezdecydowana. Premier próbuje jeszcze przekonywać rodaków do głosowania na „tak": – Wyraźne poparcie dla traktatu stworzy atmosferę pewności i stabilności, której nasz kraj potrzebuje na drodze do ożywienia gospodarczego. Głosowanie na „tak" wyraźnie pokaże światu, jakim krajem jesteśmy – powiedział w wystąpieniu telewizyjnym szef rządu Edna Kenny.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne