– Obserwujemy wzrost pozwów w całym sektorze, podtrzymujemy, że ugody są najlepszym rozwiązaniem. Chcemy zawierać ugody, ale w sposób bezpieczny i dla nas, i dla klientów – mówi Piotr Mazur, wiceprezes PKO BP odpowiedzialny za obszar ryzyka.
Ocenia, że bank będzie gotowy do tego pod koniec września (na razie trwa pilotaż). Według wcześniejszych planów ugody miały być oferowane już na przełomie maja i czerwca. Frankowicze i banki oczekują uchwały Izby Cywilnej Sądu Najwyższego w sprawie frankowej, która pierwotnie miała być już w marcu, ale wielokrotnie ją przekładano i teraz nowym terminem jest 2 września (choć nadal są obawy, że sędziowie nie będą w stanie wydać uchwały). PKO BP zaznacza, że nie czeka na decyzję Sądu Najwyższego. – Kwestia jasności prawnej nie ma znaczenia, my podjęliśmy decyzję o oferowaniu ugód – dodaje. Skąd zatem opóźnienie? Bank twierdzi, że wynika to z prac nad szczegółami rozwiązania, w tym nad zapewnieniem klientom możliwości przejścia po zawarciu ugody na kredyt ze stałą stopę procentową.
BNP Paribas Bank Polska przeprowadził wśród swoich klientów ankietę dotyczącą ugód i z kilkoma z nich testy, które wykazały wstępne zainteresowanie klientów takimi porozumieniami. Nie podjął jednak jeszcze decyzji o uruchomieniu programu ugód i jest na etapie analizy proponowanego przez KNF rozwiązania. Przyznaje, że nie wyklucza zawierania ugód na warunkach indywidualnie uzgodnionych z kredytobiorcami. Do tej pory żaden z kredytodawców w Polsce nie uruchomił powszechnego programu ugód, do których wzywał przewodniczący KNF.
Sytuacja obu banków w zakresie franków jest jednak różna. Wprawdzie w PKO BP hipoteki frankowe stanowią większą część kredytów brutto niż w BNP Paribas (odpowiednio około 9,1 proc. i 5,3 proc.), ale ten pierwszy już wcześniej w znacznie większym stopniu objął je rezerwami (odpowiednio około 39 proc. i 10,4 proc.). Przez to wyniki PKO BP w II kwartale i całym I półroczu nie były obciążone rezerwami na ten cel w przeciwieństwie do BNP Paribas, którego stosunkowo niewielki i bezpieczniejszy portfel frankowy odcisnął piętno na rentowności.
PKO BP w II kwartale osiągnął zgodnie z oczekiwaniami 1,24 mld zł zysku netto. To historyczny rekord. Rezultat urósł rok do roku o 54 proc., a kwartalnie o 5 proc. W I półroczu PKO BP wypracował 2,4 mld zł zysku netto, o 85 proc. więcej niż rok temu. Przesądził o tym duży spadek rezerw (oprócz frankowych nie było też rezerw na gospodarcze skutki pandemii), spadek kosztów działania oraz duży wzrost wyniku z opłat i prowizji (mimo spadku dochodów z odsetek).