Postępująca degradacja i zaśmiecenie środowiska to niepożądane zjawiska, do którychdoprowadza działalność człowieka. Coraz częściej zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza konsumpcja nie może być nieograniczona. Dlatego też nowym wyznacznikiem poziomu rozwoju jest nie to, ile zużywamy, ale to, o ile sprytniej i rozsądniej wykorzystujemy zasoby, które posiadamy.
– W ostatnich latach (w szczególności 2019–2020) polskie media wielokrotnie obiegał niechlubny obraz naszego kraju jako płonącego wysypiska Europy – mówi Aneta Skubida, współzałożycielka i ekspertka fundacji Green Dealers.– Płonącego zarówno odpadami własnymi, jak i tymi przywiezionymi z zagranicy, nieraz z dużych odległości. Niektórzy przywoływali przy tym inny blisko związany obraz: gigantyczne oceaniczne wyspy śmieci (w tym jedna pięć razy większa niż Polska). Do tak gigantycznych patologii doprowadził fakt, iż przez dziesiątki – a w zasadzie setki – lat koszty środowiskowe związane z wytwarzaniem i dystrybucją (zwłaszcza opakowywaniem) dóbr były uzewnętrznianie – czyli nie ponosił ich producent. Produkcja i konsumpcja stałe wzrastały, środowisko cierpiało coraz bardziej – tłumaczy.