Reklama

Strajk we Francji. Sarkozy: nie ustąpię

Kolejny dzień strajków we Francji. Do protestujących od tygodnia kolejarzy i pracowników paryskiej komunikacji miejskiej dołączyły osoby zatrudnione w różnych służbach publicznych. Sarkozy zapowiada, że nie ustąpi pod żądaniami strajkujących

Aktualizacja: 20.11.2007 19:27 Publikacja: 20.11.2007 19:05

Strajk we Francji. Sarkozy: nie ustąpię

Foto: AFP

Przestali pracować nauczyciele, pielęgniarki, pracownicy poczty, kontrolerzy lotów i personel szpitali. Niektóre szkoły zostały zamknięte, w innych natomiast dzieci są przyjmowane, ale nie odbywają się wszystkie lekcje. W szpitalach zapewniona jest doraźna opieka w nagłych przypadkach. Przyczyną strajku tej grupy pracowników są żądania płacowe - planowana jest redukcji 23 tys. miejsc pracy w przyszłym roku.

W dalszym ciągu trwa strajk kolejarzy i pracowników paryskiej komunikacji miejskiej. Na trasy w całej Francji wyjechała połowa pociągów dalekobieżnych przewidzianych w rozkładzie jazdy. W paryskim metrze tylko linie numer 1 i 14 działają normalnie. Na pozostałych liniach trzeba czekać od 15 do 50 minut.

Demonstrują także studenci. W blisko połowie z 85 uniwersytetów nie odbywają się zajęcia. Studenci są przeciwni planowanej reformie systemu finansowania studiów.

Francuski prezydent Nicolas Sarkozy powtórzył, że Francja potrzebuje reform, a on sam nie zamierza ustąpić pod żądaniami uczestników strajków. Zastrzegł, że w takim konflikcie "nie ma przegranych ani wygranych".

- Francja potrzebuje reform, by unieść wyzwania, które rzuca świat. Te reformy były zbyt długo odkładane - oświadczył Sarkozy, zapewniając, że "nie cofnie się i nie ustąpi". Podkreślił, że w maju w wyborach prezydenckich zwyciężył z programem "przełomu" i ma mandat wyborców na wprowadzanie reform.

Reklama
Reklama

Sarkozy wezwał do zakończenia akcji protestacyjnej, "gdy zaczyna się czas negocjacji". Rozmowy z pracownikami kolei i transportu publicznego powinny się rozpocząć jutro.

Minister gospodarki Christine Lagarde oceniła wczoraj, że straty spowodowane strajkiem przeciwko reformie systemu emerytalnego wynoszą od 300 do 400 mln euro dziennie.

Według szefowej francuskich kolei SNCF, Anne-Marie Idrac, kolej już straciła 100 mln euro. Natomiast dyrekcja sieci transportu rejonu paryskiego RATP ocenia, że strajk przynosi straty w wysokości 4 mln euro dziennie.

Narzekają restauratorzy i hotelarze w Paryżu. Twierdzą, że obserwują spadek gości o 20-40 procent. Podobnie wielkie magazyny w stolicy twierdzą, że przychodzi do nich mniej o 40-50 procent klientów. Co prawda w sklepach sportowych Decathlon zaobserwowano "silny wzrost sprzedaży rowerów i wyposażenia rowerowego", nie kompensuje on jednak spadku sprzedaży innego asortymentu.

Strajk został ogłoszony w związku z planem reformy systemu emerytalnego. Premier François Fillon zapowiedział, że rząd nie zrezygnuje z tej reformy.

Przestali pracować nauczyciele, pielęgniarki, pracownicy poczty, kontrolerzy lotów i personel szpitali. Niektóre szkoły zostały zamknięte, w innych natomiast dzieci są przyjmowane, ale nie odbywają się wszystkie lekcje. W szpitalach zapewniona jest doraźna opieka w nagłych przypadkach. Przyczyną strajku tej grupy pracowników są żądania płacowe - planowana jest redukcji 23 tys. miejsc pracy w przyszłym roku.

W dalszym ciągu trwa strajk kolejarzy i pracowników paryskiej komunikacji miejskiej. Na trasy w całej Francji wyjechała połowa pociągów dalekobieżnych przewidzianych w rozkładzie jazdy. W paryskim metrze tylko linie numer 1 i 14 działają normalnie. Na pozostałych liniach trzeba czekać od 15 do 50 minut.

Reklama
Ekonomia
Polskie MŚP ciągle z potencjałem
Ekonomia
Open source wspiera profesjonalistów medycznych
Ekonomia
Kredyty gotówkowe a budżet domowy. Jak efektywnie nimi zarządzać?
Ekonomia
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Ekonomia
Nowa era turystyki – kiedy dane pomagają tworzyć lepsze doświadczenia
Reklama
Reklama