Jak wynika z danych firmy redNet Consulting, od grudnia ubiegłego roku do listopada 2007 r. mieszkania najbardziej podrożały w Poznaniu (prawie o 77 proc.). W Warszawie średnio zwiększyły się prawie o 18 proc.

Główne przyczyny tak znaczącego wzrostu cen mieszkań to poprawa sytuacji na rynku pracy i wzrost wynagrodzeń (według GUS płace w przedsiębiorstwach wzrosły w listopadzie aż o 12 proc. w stosunku do listopada 2006 r.), a także związany z tym wzrost udzielonych kredytów hipotecznych (klienci mogą wykazać się lepszą zdolnością kredytową i optymistycznie oceniają stan swoich przyszłych finansów, z kolei banki chętnie zarabiają na takich kredytach). Zwiększony popyt nie mógł być zaspokojony, bo deweloperzy nie nadążali z budową mieszkań. Głównym ich problemem był brak planów zagospodarowania przestrzennego, wzrost cen materiałów budowlanych (również związany ze zwiększonym popytem) i kłopoty ze znalezieniem pracowników.

Nieruchomości nie są towarem konsumpcyjnym i dlatego zmiany ich cen nie są uwzględniane w mierniku inflacji, której stabilności na niskim poziomie strzeże NBP. Jednak rosnące ceny mieszkań czy domów obniżają siłę nabywczą naszych pieniędzy, ponieważ za dotychczasowe zarobki możemy sobie pozwolić na zakup mniejszego lokalu niż np. dwa lata temu.

Jaki wpływ na codzienne życie i na prowadzenie biznesu mogą mieć rosnące ceny nieruchomości, można dowiedzieć się ze słuchowiska „Motel w pół drogi”. Zapraszamy do Programu I Polskiego Radia zawsze w sobotę o godzinie 10.40. Losy bohaterów można również śledzić na stronie: www.motel.wp.pl.