[b]Rz: Czy klienci przenoszą swoje oszczędności do funduszy bezpiecznych czy też odradzacie im takie postępowanie?[/b]
[b]Piotr Kwieciński:[/b] Spadki, a nawet panika na giełdzie, a co za tym idzie malejące ceny jednostek funduszy, wyzwalają sporo negatywnych emocji. Naturalna jest więc potrzeba osiągnięcia równowagi, bezpieczeństwa, ucieczka w produkty objęte gwarancją. W naszej ofercie zawsze mieliśmy produkty cechujące się dużym bezpieczeństwem finansowym. Chociaż w dłuższym terminie przynoszą one niższą stopę zwrotu niż inwestycje o umiarkowanym i wysokim ryzyku, to w okresach niepewności znakomicie pełnią swoją rolę. Z punktu widzenia klienta ważne jest odzyskanie pewności, złapanie gruntu pod nogami, przemyślenie strategii inwestycyjnej. Fundusz rynku pieniężnego czy strategia obligacyjna proponowana w naszych dwóch funduszach dają ubezpieczonym pewne oparcie oraz możliwość przeczekania spadków. Zachowanie kapitału jest jednym z priorytetów w okresach kryzysowych i trudno odmówić tej tezie słuszności. Dlatego zainteresowanie naszych klientów tymi produktami wydaje się jak najbardziej uzasadnione.
[b]Czyli należy zrezygnować teraz z inwestycji w akcje?[/b]
W perspektywie długoterminowej rezygnowanie ze strategii akcyjnej (fundusze akcyjne czy zrównoważone) może być ryzykowne. Mimo wielu okresów kryzysowych akcje dawały najwyższą średnią stopę zwrotu. Dlatego klientom bez jasno sprecyzowanych zasad powrotu na giełdę zalecalibyśmy, by pozostawili akcje w portfelu, zwłaszcza jeśli horyzont inwestycyjny wynosi wciąż pięć, dziesięć lub więcej lat.
Obecny kryzys postrzegamy jako element cyklu koniunkturalnego, nie zaś długo- terminową zmianę strukturalną, która sprawi, że świat będzie musiał się zmienić na gorsze. Kryzysy, jak dowodzi historia, były dobrymi okresami do inwestowania w perspektywie długoterminowej. Systematyczne i długookresowe podejście jest mniej ryzykowne i daje lepsze efekty niż pogoń za wzrostami kursów nawet w końcowej fazie cyklu giełdowego.