– Niezależnie od recesji trwa wojna o talenty – podkreślał Peter Felix, przewodniczący światowego Stowarzyszenia Konsultantów Executive Search (AESC), przedstawiając niezbyt dobre wyniki za trzeci kwartał 2008 roku. Nasilająca się w ostatnich latach wojna o utalentowane kadry nie mniej niż gospodarcza koniunktura sprzyjała rozwojowi rynku usług executive search, którego wartość powinna w tym roku przekroczyć 11,5 mld dolarów.
[wyimek]11,5 mld dol. może sięgnąć w tym roku wartość globalnego rynku executive search[/wyimek]
Przekroczy, jeżeli utrzyma się średnie tempo wzrostu (8,6 proc.) za trzy kwartały. To dużo poniżej 22 proc. rekordu z ubiegłego roku, ale i ten skromniejszy wynik może być trudny do uzyskania, bo trzeci kwartał przyniósł już wyraźne zwolnienie przychodów. I to mimo prawie 8-proc. wzrostu stawek.
Szef AESC jest jednak dobrej myśli. Tym bardziej że podstawa biznesu executive search (wsparcie firm w wojnie o talenty) nie traci na znaczeniu. Zdaniem Petera Feliksa, jeśli branża postawi na aktywne doradztwo i strategiczne wsparcie swych klientów w ocenie kadr, planowaniu sukcesji czy pokryzysowego rozwoju, recesja w światowej gospodarce może być dla niej mniej dotkliwa.
O nowych trendach mówią też polscy szefowie firm specjalizujących się w rekrutacji menedżerów. – Za pięć lat klasyczny executive search będzie zanikał – przewiduje Krzysztof Nowakowski, szef Korn/Ferry International, któremu już teraz bliższy jest talent consulting, gdzie ocenia się nie tylko pojedynczych ludzi, lecz także całe organizacje, w tym potencjał kadry menedżerskiej i jej przygotowanie do stojących przed firmą zadań.