Zdaniem analityków szanse na kontynuację silnych giełdowych zwyżek w kwietniu są niewielkie. – Inwestorzy będą teraz czekali na wyniki spółek po pierwszym kwartale i dane makroekonomiczne, szczególnie obserwując tzw. wskaźniki wyprzedzające – ocenia Tomasz Bardziłowski, wiceprezes UniCredit CAIB Polska. W jego opinii jeśli te informacje okażą się pozytywne, jest duża szansa, że dołki z lutego nie zostaną już pogłębione.
W ostatnich tygodniach pierwszym sygnałem dla kupujących były wieści z amerykańskiego Citigroup. Informacja, że bank w pierwszych dwóch miesiącach roku miał 2 mld dol. zysku, podziałała na inwestorów, którzy rzucili się do zakupów mocno przecenionych akcji. Część analityków zaczęła nieśmiało sugerować, że pomoc administracji Obamy zaczyna przynosić oczekiwane skutki. Kilka dni później również Bank of America poinformował, że zamknął dwa pierwsze miesiące zyskiem. Na rynku zapanowało przekonanie, że w kolejnych kwartałach odpisy na złe długi dokonywane przez banki będą mniejsze. Ale w ostatnich dniach za sprawą JP Morgan i Fortis okazało się, że niekoniecznie musi być aż tak różowo. Pierwszy bank podał, że marzec był dla niego trudnym miesiącem, drugi poinformował o rekordowej stracie w 2008 r.
– Sektor finansowy i rynek nieruchomości będą kluczowe dla inwestorów. W dużej mierze od tego, ile dobrych i złych informacji będzie do nas docierało z tych obszarów, będzie zależało zachowanie inwestorów – ocenia Błażej Bogdziewicz, zarządzający funduszami Arka należących do BZ WBK i AIB.
Prognozy analityków wskazują, że pierwszy kwartał dla wyników polskich giełdowych firm będzie bardzo trudny, co zresztą potwierdzają dane GUS na temat produkcji przemysłowej. Pokazują one, że gospodarka wyraźnie słabnie. Jeśli zatem zyski firm w pierwszym kwartale, podobnie jak to miało miejsce w czwartym, spadną, to przy obecnych poziomach cen akcje na GPW znów staną się droższe. Już dziś wskaźnik C/Z (cena/zysk) przekracza 10. Zatem zmienną odpowiedzialną za jego obniżenie będą musiały być niższe kursy. Pełne wyniki za pierwszy kwartał poznamy dopiero w maju. Niewykluczone, że do tego czasu jeszcze raz rynek przetestuje tegoroczne dołki. Pieniądze zagranicznych inwestorów są raczej inwestowane na rynku rosyjskim i w azjatyckich krajach należących do tzw. grupy emerging markets. Duże znaczenie ma dla tego procesu również osłabianie się złotego, które negatywnie wpływa na rynek akcji, bo zwiększa straty zagranicznych graczy. A bez nich trudno będzie utrzymać wzrost na GPW. Wsparcia ze strony krajowych funduszy nie widać. Fundusze emerytalne (OFE) mimo niskiego zaangażowania na rynku akcji wciąż stoją z boku, a z TFI pieniądze, choć wolniej, wciąż odpływają.