Przygotowany przez firmę doradczą PricewaterhouseCoopers ranking „manufacturing” pokazuje Polskę jako kraj atrakcyjny 0dla inwestycji w sektorze produkcyjnym. Piąte miejsce to znaczące wyróżnienie, bo w regionie prześcignęła nas tylko Bułgaria, którą na miejscu drugim uplasowały bardzo niskie koszty pracy.

Na pierwszym miejscu znalazło się Chile. Najważniejszymi atutami tego kraju są niskie koszty pracy i powiązanie z gospodarką USA. Tania dla inwestorów okazuje się również Malezja, umieszczona tuż za Bułgarią. Sklasyfikowane jako czwarte Chiny (przed rokiem 14.) prócz taniej siły roboczej oferują dodatkowo potężny potencjał rynkowy. Z naszych sąsiadów w rankingu „manufacturing” ujęto jeszcze na siódmym miejscu Słowację.

Liczące 20 krajów zestawienie, prócz kolejności państw, różni się od ubiegłorocznego także znaczną rozpiętością oceny. Przed rokiem najlepszy w rankingu Egipt dostał 95 punktów, podczas gdy najgorzej oceniony Meksyk 78. Teraz zamykające listę Kolumbia i Serbia otrzymały odpowiednio 63 i 57 punktów. – Do niedawna sklasyfikowane w rankingu kraje tworzyły ścisłą czołówkę. Teraz ten peleton zaczyna się rozciągać – twierdzi wicedyrektor w dziale doradztwa biznesowego PwC Adam Żołnowski.

PwC sporządził także ranking „services”. Pokazuje on państwa atrakcyjne dla lokalizacji usług, ale tych nakierowanych na odbiorców z danego kraju. W ubiegłym roku zajmowaliśmy w nim pierwsze miejsce, w tym spadliśmy na trzecie. Na czoło wyforsowała się Słowacja, której wejście do strefy euro PwC uznało za gwarancję stabilności waluty. Pozycję Polski osłabił z kolei złoty. O ile bowiem w indeksie manufacturing słabsze notowania polskiej waluty poprawiają nasze miejsce w rankingu, o tyle w indeksie services pogarszają.

[ramka]Najważniejsze dla inwestorów pozostają niskie koszty pracy. Dodatkowymi atutami Polski jest duża dostępność siły roboczej, stabilna sytuacja polityczna, przynależność do Unii Europejskiej. Sporo jednak tracimy na opóźnieniu wprowadzenia euro. [/ramka]