Do 6,3 proc. zwiększył się wskaźnik tzw. kredytów spłacanych nieregularnie. Jeszcze do września 2008 r. sukcesywnie spadał.
Główny powód to pożyczki gotówkowe i kredyty dla przedsiębiorstw. Finansiści twierdzą, że dalszy wzrost tego wskaźnika jest jeszcze przed nami. – Wystarczy spojrzeć na dane historyczne. Wartość kredytów nieregularnych nie malała od razu po zakończeniu kryzysu w latach 2000 – 2001. Rosła jeszcze w 2003 r. – podkreśla jeden z reprezentantów branży.
Banki już teraz mocno odczuwają to, że nie wszyscy klienci są w stanie spłacać kredyty na czas. Rezerwy Banku Handlowego w II kwartale tego roku na kredyty korporacyjne i detaliczne wyniosły 113 mln zł. – Zrobiliśmy rezerwy na tzw. ryzyko ogólne związane z portfelem kredytów dla przedsiębiorstw i portfelem kredytów dla klientów indywidualnych, a także na ryzyka związane z pożyczkami gotówkowymi i kartami kredytowymi – wyjaśnia Sławomir Sikora, prezes Banku Handlowego.
Porażką okazały się pożyczki gotówkowe, których mBank udzielał nie swoim klientom. Teraz już ich nie ma w ofercie, bo duża część tych osób nie spłaca kredytów w terminie. BRE Bank (właściciel mBanku) musiał zawiązać 84 mln zł rezerw na ten cel.
Takie kroki podjął też Kredyt Bank. Zdecydowana większość rezerw to odpisy na pożyczki gotówkowe udzielone przez należącą do banku sieć Żagiel. – Wstrzymaliśmy sprzedaż tego produktu przez Żagla – wyjaśnia Lidia Jabłonowska-Luba, wiceprezes Kredyt Banku. – Zmniejszyliśmy zatrudnienie w spółce oraz jej sieć sprzedaży. Spółka sprawdziła w Biurze Informacji Kredytowej wszystkie osoby, które takie pożyczki zaciągnęły. – Chcieliśmy wiedzieć, jaka jest ich obecna kondycja finansowa – wyjaśnia Lidia Jabłonowska-Luba.