Trzyletni syn i pięcioletnia córka Anity Szajek-Żurczak z działu marketingu kosmetycznej spółki Nivea Polska jutro po raz pierwszy pójdą do firmowego przedszkola tuż obok jej biura. Dzięki temu nie będzie musiała zwalniać się z pracy albo prosić o pomoc rodzinę, by zdążyć odebrać dzieci.
Tak było przez dwa lata, gdy córka chodziła do prywatnego przedszkola, które było czynne do 16.30. Pracując do piątej po południu Anita Szajek nie miała szans, by ją odebrać o czasie.
Teraz zrobi to bez problemu, bo firmowe przedszkole jest czynne do godz. 18, i to przez cały rok. Placówka zaczyna pracę o 8 rano, ale dyżuruje już od 5.30, by ułatwić życie rodzicom, którzy pracują na pierwszą zmianę w fabryce.
[srodtytul]Obawy pracodawcy [/srodtytul]
Problemy ze zdobyciem miejsc w publicznych przedszkolach i wysokie koszty prywatnych placówek sprawiają, że firmowa inwestycja w opiekę nad dziećmi pracowników to jeden z najbardziej cenionych benefitów. Ponad 90 proc. pracujących Polaków byłoby zainteresowanych posłaniem swego dziecka do przedszkola prowadzonego przez ich pracodawcę – wynika z ankiety przeprowadzonej pod koniec zeszłego roku przez wydawnictwo Wolters Kluwer.