Nie chcesz ryzykować, pożyczaj w złotych

Wybrać złotowy czy walutowy? Przed takim dylematem stoi każdy, kto podejmuje decyzję o zakupie mieszkania lub domu. Decyzja taka może mieć bardzo poważne konsekwencje dla domowego budżetu przez wiele lat

Publikacja: 05.11.2009 00:15

Nie chcesz ryzykować, pożyczaj w złotych

Foto: Rzeczpospolita

Red

Gdy wybierzemy kredyt walutowy, z pewnością zdarzą się okresy, gdy rata w przeliczeniu na złote wzrośnie o kilka lub kilkanaście, a w skrajnych przypadkach nawet o kilkadziesiąt procent. Oczywiście, ruch w przeciwną stronę także jest możliwy. Będą więc miesiące, gdy w naszym portfelu zostanie o kilkadziesiąt albo nawet o kilkaset złotych więcej.

W dłuższej perspektywie może się okazać, że jeśli dobrze przewidzieliśmy kierunek zmian kursowych (albo – przyznajmy szczerze – mieliśmy szczęście) i cena waluty, w której zaciągnęliśmy kredyt, znacząco spadnie w stosunku do złotego, w sumie oddamy bankowi, w przeliczeniu na złote, dużo mniej. Ale jeśli to złoty się osłabi wobec waluty kredytu, wartość pożyczonej kwoty może nawet przewyższyć wartość kupionej nieruchomości. Jest się więc nad czym zastanawiać.

[srodtytul]W euro i dolarach – niższe odsetki[/srodtytul]

Oprocentowanie kredytu najczęściej jest ustalane na podstawie stopy referencyjnej (stawki stosowanej na rynku międzybankowym; w przypadku kredytów w złotych jest to WIBOR, a we franku – LIBOR) i marży banku. Marża jest zazwyczaj stała przez cały okres spłaty. Natomiast stopy referencyjne się zmieniają.

Stawki obowiązujące w strefie euro czy Szwajcarii są niższe niż w Polsce. Biorąc tylko to pod uwagę, można stwierdzić, że kredyt w walucie obcej jest atrakcyjniejszy niż złotowy. Ale o jego ostatecznym koszcie decyduje też kurs wymiany waluty. Jeśli kurs jest stabilny, możemy w pełni korzystać z różnicy w oprocentowaniu. Ale jeśli się waha, wtedy możemy okresowo zyskiwać bądź tracić.

W ostatnich kilku latach złoty systematycznie się umacniał, czyli euro czy frank taniały w stosunku do naszej waluty. Dzięki temu (i niskim stopom procentowym) raty kredytu walutowego, w przeliczeniu na złote, były zdecydowanie niższe od rat kredytów złotowych. Trudno się zatem dziwić, że klienci najczęściej wybierali kredyty walutowe. Pojęcie ryzyka było dla nich równie abstrakcyjne jak tsunami w słoneczny dzień na egzotycznej plaży.

Kryzys finansowy na świecie (spadek cen nieruchomości, akcji, duże wahania kursów na rynku walutowym, spektakularne bankructwa wielkich instytucji finansowych) spowodował, że polskie banki zaczęły mieć kłopoty z zawieraniem transakcji na rynku walutowym. Ograniczyły więc udzielanie kredytów we frankach czy euro. Jednocześnie wzrosły wahania kursów. Komisja Nadzoru Finansowego wydała rekomendację, aby banki ostrzej oceniały zdolność kredytową klientów, którzy upierają się przy kredycie walutowym. Efekt jest taki, że wśród nowo zaciąganych kredytów mieszkaniowych dominują dziś złotowe. Żeby pożyczyć w walucie, trzeba mieć wyższe dochody.

[srodtytul]Gdy złoty będzie się umacniać[/srodtytul]

Tak więc dylemat: kredyt walutowy czy złotowy często jest rozstrzygany na podstawie sytuacji finansowej klienta. Tylko ci, których sytuacja jest dobra, mają swobodny wybór. Decyzję muszą jednak podjąć na mocno niestabilnym rynku.

Za wzięciem kredytu w walucie przemawiają prognozy dotyczące relacji kursów. Wielu analityków (w tym czołowe banki inwestycyjne świata, które jeszcze rok temu grały na osłabienie złotego) uważa, że nasza waluta będzie się umacniać. Jeśli sprawdzi się taki scenariusz, wartość naszego kredytu walutowego, liczona w złotych, będzie malała podobnie jak rata kredytu.

Z drugiej strony, dzisiaj pożyczamy walutę przy bardzo niskich stopach procentowych. Utrzymają się one na takim poziomie, dopóki inflacja w krajach rozwiniętych będzie bliska zera. Kiedy jednak gospodarki się ożywią (m.in. za pomocą bilionów dolarów rządowych programów pomocowych), inflacja może zacząć rosnąć. A to pociągnie wzrost oprocentowania zarówno w USA, jak i w strefie euro oraz w Szwajcarii. Zdrożeją zatem również kredyty walutowe udzielane w Polsce. Ale prawdopodobnie tak samo będzie z kredytami złotowymi.

Decydując się na kredyt walutowy, trzeba pamiętać, że dziś marże banku są znacznie wyższe niż półtora roku temu. Należy więc założyć, że gdy sytuacja na rynku wyraźnie się poprawi i banki zaczną mocniej konkurować, marże będą spadać. Wtedy będzie można spróbować renegocjować umowę z bankiem albo zamienić kredyt na tańszy w innej instytucji.

[srodtytul]Nie ma dobrych zabezpieczeń[/srodtytul]

Czy przed ryzykiem związanym z wahaniami kursów walutowych można się zabezpieczyć? Pozwoliłoby to korzystać z niższych stóp procentowych (i płacić niższe raty), a wyeliminowałoby groźbę strat w razie osłabiania się złotego.

Niestety, nie ma takiego instrumentu, który byłby tani i odpowiedni dla klienta chcącego zabezpieczyć mieszkaniowy kredyt walutowy. Istnieją oczywiście opcje walutowe i kontrakty terminowe oferowane przez banki. Ale są to instrumenty skomplikowane, przeznaczone raczej dla firm. A i one poniosły w tym roku duże straty na opcjach walutowych.

Trzeba więc się pogodzić z tym, że ryzyko kursowe istnieje i w zasadzie nie da się go uniknąć. Jeśli go nie akceptujemy, nie powinniśmy pożyczać w innej walucie, niż zarabiamy.

[ramka][b]Czy warto wybrać kredyt walutowy[/b]

[i]Grzegorz Leśniak - doradca finansowy, dyrektor ds. rozwoju w Profit Doradcy Finansowi[/i]

Żeby rzetelnie odpowiedzieć na to pytanie, należałoby wiedzieć, jak będą się kształtować kursy walutowe i stopy procentowe. Kiedy jestem o to pytany, odpowiadam szczerze: nie mam pojęcia, jaka będzie cena waluty za dwa miesiące czy dwa lata; nie znam oprocentowania, jakie będzie obowiązywać za kilka lat. Jeśli ktoś twierdzi, że potrafi podać te przyszłe dane, to albo nie wie, o czym mówi, albo mija się z prawdą. Kursy i stopy procentowe można najwyżej prognozować. I trzeba być przygotowanym na to, że nasza prognoza się nie sprawdzi.

Zatem potencjalny kredytobiorca musi najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce podjąć ryzyko związane ze zmianą kursu waluty. Konserwatywni bankowcy radzą: bierz kredyt w walucie, w której zarabiasz. Tak jest najbezpieczniej. Ale perspektywa niższych rat jest bardzo kusząca.

Załóżmy, że bierzemy kredyt mieszkaniowy w wysokości 100 tys. dolarów na 25 lat. Dzisiaj będzie to około 280 – 290 tys. zł. Gdyby spełniły się przewidywania ekonomistów, że kurs dolara wobec złotego będzie mocno spadał, to niewykluczone, że np. za dwa lata wartość naszego kredytu w przeliczeniu na złote spadnie do około 200 tys. zł (przed kryzysem za dolara płaciliśmy 2 zł). Byłoby to mniej o 30 proc. Brzmi bardzo atrakcyjnie.

Ale co będzie, jeśli okaże się, że kryzys w Europie Środkowej wcale się nie skończył, inwestorzy zaczną się wycofywać (także z Polski) i cena dolara znów dojdzie prawie do 4 zł? Jeśli wybieramy kredyt dolarowy, musimy się przygotować na taką ewentualność. Zazwyczaj takie skoki kursów zdarzają się w okresie największej niepewności na rynku. Trwają kilka, najwyżej kilkanaście miesięcy.

Jeśli uznamy, że mamy do czynienia właśnie z takim przejściowym zjawiskiem, nie powinniśmy przewalutowywać kredytu na złotowy. Pamiętajmy, że wiąże się to zazwyczaj z dodatkowymi kosztami wynikającymi choćby ze spreadu walutowego (różnica między kursami stosowanymi przez banki przy przeliczeniach walutowych). Trzeba po prostu zacisnąć zęby i spłacać przez jakiś czas większe raty. Można się pocieszać, że wcześniej zaoszczędziliśmy, odprowadzając co miesiąc niższe raty w porównaniu z kredytem złotowym.

Na taką sytuację można się jednak przygotować. Trzeba po prostu zgromadzić gotówkę. Jeśli rata kredytu walutowego jest niższa dzięki korzystnej zmianie kursu, przynajmniej część tej kwoty powinniśmy odłożyć, zamiast wydawać na kolejne zachcianki. Przyda się w razie okresowego wzrostu rat.

Jeśli zaś wbrew prognozom wzrost ceny waluty wobec złotego okaże się trwałą tendencją, nie pozostanie nam nic innego, jak odpowiednio wcześnie przewalutować kredyt i pogodzić się z faktem, że prognoza się nie sprawdziła.[/ramka]

[ramka][b]Zobacz, jak uniknąć pułapki kredytowej. [link=http://www.rp.pl/temat/359777.html]Wypełnij ankietę[/link], a otrzymasz bezpłatną poradę eksperta firmy Profit Doradcy Finansowi[/b][/ramka]

Gdy wybierzemy kredyt walutowy, z pewnością zdarzą się okresy, gdy rata w przeliczeniu na złote wzrośnie o kilka lub kilkanaście, a w skrajnych przypadkach nawet o kilkadziesiąt procent. Oczywiście, ruch w przeciwną stronę także jest możliwy. Będą więc miesiące, gdy w naszym portfelu zostanie o kilkadziesiąt albo nawet o kilkaset złotych więcej.

W dłuższej perspektywie może się okazać, że jeśli dobrze przewidzieliśmy kierunek zmian kursowych (albo – przyznajmy szczerze – mieliśmy szczęście) i cena waluty, w której zaciągnęliśmy kredyt, znacząco spadnie w stosunku do złotego, w sumie oddamy bankowi, w przeliczeniu na złote, dużo mniej. Ale jeśli to złoty się osłabi wobec waluty kredytu, wartość pożyczonej kwoty może nawet przewyższyć wartość kupionej nieruchomości. Jest się więc nad czym zastanawiać.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy