Dorota Święcka, szefowa marketingu w polskim oddziale globalnej firmy doradczej Hay Group, co najmniej raz w miesiącu uczestniczy w wewnętrznych webinarach, czyli internetowych prezentacjach. Webinary zastąpiły część wyjazdowych konferencji, które jeszcze przed kilkoma laty grupa organizowała kilka razy w roku.
Od czasu niedawnego kryzysu finansowego, który skłonił większość globalnych firm do ograniczenia wydatków na służbowe podróże, także w Hay Group wewnętrzne międzynarodowe spotkania i szkoleniowe wyjazdy konsultantów są już dużo rzadsze.
– Mamy wykupioną w ramach grupy internetową platformę do prowadzenia webinarów i telekonferencji, dzięki której dowolna liczba osób może uczestniczyć w prezentacji, siedząc przy własnym biurku – mówi Dorota Święcka.
[srodtytul]Pomógł wulkan[/srodtytul]
Podobne rozwiązania stosują dziś prawie wszystkie międzynarodowe firmy – głównie ze względu na koszty. Jednak liczy się też argument wygody i czasu, przywoływany często po wybuchu islandzkiego wulkanu, który tej wiosny sparaliżował przestrzeń powietrzną nad Europą. Wirtualną komunikację doceniły wówczas nawet firmy, które z niej wcześniej nie korzystały.