Lekcje z katastrofy

Po opublikowaniu raportu MAK wszystkie ważniejsze media na świecie przekazały swoim odbiorcom komunikat, który wskazywał, że całą winę za katastrofę ponosi strona polska

Publikacja: 21.01.2011 03:03

Krzysztof Rybiński

Krzysztof Rybiński

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

W szczególności sugerowano, że w lądowaniu brał udział nietrzeźwy generał, być może pod presją samego prezydenta. Jak było naprawdę, może pokażą nowo ujawniane fakty, które pozwolą na uczciwą ocenę przyczyn tej katastrofy. Oczywiście jest już za późno na zmianę zdania światowej opinii publicznej o Polakach i o przyczynach katastrofy. Mem medialny został stworzony i wpisuje się w funkcjonujące od dekad za granicą złośliwe dowcipy o Polaczkach pijakach i nierobach.

[srodtytul]*[/srodtytul]

Z samej katastrofy wynikają wnioski dla funkcjonowania całego państwa, szczególnie w obszarze polityki gospodarczej i finansów publicznych. Postaram się niektóre przedstawić.

Po pierwsze 10 kwietnia z pewnością zawiodło planowanie, tak samo zawodzi planowanie w polityce gospodarczej państwa. Na przykład zakładamy, że pogoda będzie dobra i że da się bezpiecznie wylądować, czyli że światowa i europejska gospodarka będzie się rozwijała w dobrym tempie. Oczywiście, jeżeli to założenie się spełni, to lądowanie prawdopodobnie się uda, czyli uda się utrzymać solidny wzrost polskiej gospodarki. Ale czy mamy przygotowany plan awaryjny na wypadek gęstej mgły? Czy mamy przygotowane lotnisko awaryjne?

Innymi słowy: czy mamy przygotowany taki wariant polityki gospodarczej, który będziemy musieli wdrożyć na wypadek poważnego kryzysu finansów publicznych w strefie euro, co może prowadzić do ponownej recesji w Europie, co tym razem może się skończyć recesją również w Polsce. Tym bardziej że pilot nigdy nie lądował we mgle, to znaczy nie mamy doświadczeń w zarządzaniu poważną recesją, bo z wyłączeniem recesji posocjalistycznej nasza gospodarka nigdy poważnej recesji nie doświadczyła.

[srodtytul]*[/srodtytul]

Po drugie wydaje się, że już lecimy w poważnej mgle i słabo widać, co się kryje w tej mgle przed nami. Wokół nas toczą się wojny walutowe, chwieją się Portugalia i Hiszpania, Irlandia może generować nowe wstrząsy finansowe, zwiększa się globalna inflacja na skutek złej pogody i wzrostu cen żywności, a także ze względu na rosnące ceny surowców. Na giełdach w wielu krajach narastają bańki spekulacyjne pompowane drukiem pieniędzy przez banki centralne, te bańki mogą pęknąć, tylko nie wiemy kiedy.

W tej mgle słychać ostrzeżenia wskazujące na konieczność zawrócenia z drogi nieodpowiedzialnej polityki fiskalnej. Niestety, decydenci utrzymują poprzedni kurs wysokiego deficytu, a nawet powiększyli go w 2010 roku i ciągle odkładają reformy zwiększające konkurencyjność Polski. To się może źle skończyć. Może liczymy, że mgła w końcu zniknie, że będziemy mieli szczęście, iż mamy świetnie wyszkolonych pilotów, którzy sobie poradzą nawet w tak trudnych warunkach.

[srodtytul]*[/srodtytul]

Po trzecie liczymy, że inni za nas załatwią ważne sprawy. Jeżeli nie będzie można lądować, przecież nam to powiedzą – dzięki czemu czujemy się bezpiecznie. W polityce gospodarczej też polegamy na innych, mamy nasz własny wzrostowy pakiet antykryzysowy w postaci środków unijnych. Wydatki unijne z pewnością pomogły przetrwać rok 2009 bez recesji. W latach 2011 – 2012 ciągle będziemy wydawać dużo unijnych pieniędzy na inwestycje. Ale co będzie, gdy w kluczowym momencie tej pomocy zabraknie? Jak ktoś powie: sami zdecydujcie, czy lądujecie czy nie? Co będzie, jeżeli na przykład na skutek kryzysu w Hiszpanii, który rozleje się na inne kraje strefy euro, dojdzie do czasowego wstrzymania unijnego finansowania, bo zielona wyspa przecież sobie poradzi?

Jak wtedy wylądujemy – w bardzo gęstej mgle – zostawieni samym sobie lub nawet zwodzeni przez jakiś czas nieprecyzyjnymi komunikatami?

[srodtytul]*[/srodtytul]

Po czwarte jest presja pierwszego pasażera, czyli w tym przypadku premiera i przewodniczącego największej partii. Ta presja nie musi mieć postaci werbalnej, ona wynika z samej obecności pierwszego pasażera na pokładzie. Wszyscy wiedzą, że celem premiera jest wygranie wyborów w 2011 roku, więc podświadomie nie podejmują najbardziej sensownych i oczywistych decyzji, które należy podjąć przy takiej pogodzie gospodarczej i finansowej. Reformy są odkładane, czas płynie coraz szybciej, mgła gęstnieje, paliwo się kończy.

Tylko co jakiś czas słychać ostrzeżenia ekonomistów: pull up, terrain ahead!!!

[i]Autor jest profesorem, rektorem Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie[/i]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy