W szczególności sugerowano, że w lądowaniu brał udział nietrzeźwy generał, być może pod presją samego prezydenta. Jak było naprawdę, może pokażą nowo ujawniane fakty, które pozwolą na uczciwą ocenę przyczyn tej katastrofy. Oczywiście jest już za późno na zmianę zdania światowej opinii publicznej o Polakach i o przyczynach katastrofy. Mem medialny został stworzony i wpisuje się w funkcjonujące od dekad za granicą złośliwe dowcipy o Polaczkach pijakach i nierobach.
[srodtytul]*[/srodtytul]
Z samej katastrofy wynikają wnioski dla funkcjonowania całego państwa, szczególnie w obszarze polityki gospodarczej i finansów publicznych. Postaram się niektóre przedstawić.
Po pierwsze 10 kwietnia z pewnością zawiodło planowanie, tak samo zawodzi planowanie w polityce gospodarczej państwa. Na przykład zakładamy, że pogoda będzie dobra i że da się bezpiecznie wylądować, czyli że światowa i europejska gospodarka będzie się rozwijała w dobrym tempie. Oczywiście, jeżeli to założenie się spełni, to lądowanie prawdopodobnie się uda, czyli uda się utrzymać solidny wzrost polskiej gospodarki. Ale czy mamy przygotowany plan awaryjny na wypadek gęstej mgły? Czy mamy przygotowane lotnisko awaryjne?
Innymi słowy: czy mamy przygotowany taki wariant polityki gospodarczej, który będziemy musieli wdrożyć na wypadek poważnego kryzysu finansów publicznych w strefie euro, co może prowadzić do ponownej recesji w Europie, co tym razem może się skończyć recesją również w Polsce. Tym bardziej że pilot nigdy nie lądował we mgle, to znaczy nie mamy doświadczeń w zarządzaniu poważną recesją, bo z wyłączeniem recesji posocjalistycznej nasza gospodarka nigdy poważnej recesji nie doświadczyła.