Taką prognozę dla naszego regionu przedstawił Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Polski PKB ma się zwiększyć o 3,5 proc. w tym i 2,2 proc. w przyszłym roku.Powodem rewizji prognoz jest kryzys zadłużeniowy w strefie euro. W jego efekcie zmniejszy się eksport z naszego regionu, trudniejszy będzie dostęp do finansowania, mniejsze będą inwestycje bezpośrednie.
To znacznie gorsze prognozy od przewidywań Międzynarodowego Funduszu Walutowego – 3,0 proc. w przyszłym roku – i KE, która liczy, że polski PKB zwiększy się w 2011 r. o 4 proc.Taki rozwój gospodarczy założył też polski rząd na ten i na przyszły rok.
Nikt nie mówi o recesji
W raporcie EBOR „Regionalne prognozy gospodarcze" podkreśla się jednak, że gospodarka naszego regionu jest znacznie silniejsza niż trzy lata temu, kiedy upadł bank Lehman Brothers. – Teraz o recesji nikt nie mówi, a w naszych prognozach sytuacja w strefie euro uspokoi się – wskazuje Alexander Lehmann, główny ekonomista banku, jeden z autorów raportu.
Jednakże, jak przyznaje, ten kryzys stale się pogłębia. – I zanim zostaną znalezione odpowiednie środki przywrócenia równowagi gospodarczej, ucierpi cały region – mówi Lehmann. – Wtedy rządy nie szczędziły środków na ratowanie banków. Dzisiaj po podejściu rządu belgijskiego i francuskiego do kłopotów Dexii widać, że nie są już skłonne do wydawania szybko wielkich pieniędzy.
Ryzyko w bankach
Zagrożeń dla gospodarek krajów Europy Środkowej i Wschodniej jest bez liku. Może dojść do „wyschnięcia" strumieni kredytowych, gdyby okazało się, że banki osłabione restrukturyzacją długu Grecji ograniczą napływ pieniądza do swoich spółek córek na Wschodzie. A UniCredit SpA, Erste Group Bank AG i Societe Generale oraz Credit Agricole zawładnęły praktycznie 75 proc. sektora bankowego Europy Środkowej i Wschodniej.