Spadki na rynkach akcji są zazwyczaj bardzo gwałtowne. W żargonie giełdowym mówi się, że byki wchodzą po schodach, a niedźwiedzie skaczą przez okno. Oznacza to, że hossa (rynek byka) trwa znacznie dłużej i przebiega łagodniej niż bessa (rynek niedźwiedzia).
Bardzo trudno jest opanować emocje, kiedy szybko tracimy pieniądze. Z reguły inwestorzy reagują na spadki na dwa sposoby. Jedni wycofują się z inwestycji z dużą stratą, kiedy ceny akcji osiągają minimalny poziom (tzw. dołek). A kiedy na giełdy powraca hossa, boją się inwestować w akcje. Jak zbadali psychologowie, ból po poniesionej stracie ludzie odczuwają dwa razy silniej niż radość z zysku.
27 proc.
o tyle spadł WIG20 w ciągu ostatnich 12 miesięcy
Natomiast inni, bardziej odważni, gdy tylko kursy zaczynają spadać, dokupują taniejące akcje. W ten sposób chcą uśrednić cenę i szybko wyjść na plus. Taka strategia w czasie bessy tylko pogłębia straty i może być bardzo niebezpieczna. A jak twierdzą znani inwestorzy, najważniejszą zasadą, której nie można złamać, jest chronienie kapitału. Bo aby odrobić 50-proc. stratę, zysk musi wynieść 100 proc.