Magnes Europy nadal działa

Nowe inwestycje przyciąga jednak głównie Europa Zachodnia. Atrakcyjność naszej części kontynentu słabnie

Publikacja: 05.09.2012 01:49

Inwestycje od kilku lat stabilnie rosną

Inwestycje od kilku lat stabilnie rosną

Foto: Rzeczpospolita

W ubiegłym roku globalny napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) przekroczył półtora biliona dolarów. To przeszło 200 mld dol. więcej niż w roku 2010, w którym transgraniczne projekty wciąż dusiła pierwsza fala światowego kryzysu. ONZ-owska agenda ds. handlu i rozwoju UNCTAD prognozuje, że obecny rok przyniesie dalsze ożywienie. Natomiast za dwa lata łączna wartość BIZ ma sięgnąć 1,9 biliona dol., zbliżając się do rekordowego poziomu blisko 2 bilionów dol. z roku 2007.

Mimo kryzysu eurostrefy Europa wciąż jest dla globalnych graczy atrakcyjnym celem. W ubiegłym roku łączna liczba nowych projektów inwestycyjnych przekroczyła 3,9 tys. Ale firmy ciągnęły przede wszystkim do zachodniej części kontynentu. Najczęściej do Wielkiej Brytanii (679 projektów), Niemiec (597) oraz Francji (540). Europa Środkowo-Wschodnia nie była już tak atrakcyjna. W pierwszej dziesiątce czołowych europejskich lokalizacji z naszego regionu znalazła się jedynie Rosja (128 nowych inwestycji) oraz Polska (121). W obu krajach, w porównaniu z całą dziesiątką, liczba inwestycji mocno zmalała: w Rosji o 36 proc., w Polsce o 15 proc.

Niestety, atrakcyjność naszej części Europy słabnie. I to coraz bardziej. Z przeszło 800 odpowiedzialnych za inwestycje menedżerów z transgranicznych korporacji zapytanych przez firmę doradczą Ernst & Young o najbardziej atrakcyjną lokalizację na świecie, największa część – 44 proc. – wskazała Chiny, 33 proc. Europę Zachodnią, a Środkowo-Wschodnią tylko 21 proc. W porównaniu z poprzednim rokiem to duży krok w tył: W 2011 roku na nasz region stawiało 29 proc. inwestorów. Natomiast od wyników z połowy poprzedniej dekady dzieli nas już prawdziwa przepaść: w roku 2006 na Europę Środkowo-Wschodnią jako najlepsze miejsce do inwestycji wskazywała ponad połowa (52 proc.) badanych.

Przyczyn jest kilka: z jednej strony coraz mocniej ścigamy się w przyciąganiu inwestycji z Ameryką Północną oraz krajami BRIC. Z drugiej, nasz region gospodarczo osłabł, a przede wszystkim przestał być rajem niskich kosztów.

Ta ostatnia jednak w regionie zdecydowanie nas wyróżniła. Daje to większe szanse na przyszłość, zwłaszcza wobec problemów eurostrefy. W Europie Polska ma być drugą po Niemczech najlepszą lokalizacją dla inwestycji w kolejnych trzech latach. Coraz więcej inwestorów docenia nie tylko silną gospodarkę, ale także stabilność polityczną, która jest jednym z fundamentalnych czynników przesądzających o wyborze lokalizacji.

Branżą, która szczególnie mocno przyciąga inwestycje w Europie Środkowo-Wschodniej, pozostaje motoryzacja. W ub. roku na całym kontynencie ten sektor stworzył prawie 38 tys. nowych miejsc pracy. Należąca do Volkswagena czeska Skoda jest trzecim koncernem naszego regionu po spółkach surowcowych: polskim Orlenie i węgierskim MOL. W Czechach, mimo kryzysu w branży, zwiększają produkcję koreańskie zakłady Hyundaia, na Węgrzech w tym roku nową fabrykę samochodów uruchomił Daimler. W ub. roku rekordową wartość 19,1 mld euro osiągnął eksport polskiej motoryzacji, co w dużym stopniu było zasługą rosnącej produkcji części i komponentów. Atrakcyjność naszego rynku dla tej części sektora potwierdzają nowe, finalizowane w tym roku i warte setki milionów złotych inwestycje: koreańskiego Mando (produkcja układów hamulcowych i kierowniczych, ruszy w ostatnim kwartale), należącego do Japończyków Pilkingtona (szyby samochodowe, rusza we wrześniu) czy amerykańskiego TRW (układy kierownicze, także wrzesień).

Beneficjentem obecnego kryzysu jest natomiast sektor nowoczesnych usług. W Europie Środkowo-Wschodniej przeżywają prawdziwy boom, bo przedsiębiorstwa na Zachodzie, tnąc koszty, przenoszą obsługę swych procesów biznesowych – księgowości, IT czy analiz – do tańszych lokalizacji. Te zaś oferują nie tylko niższe koszty pracy, ale świetnie wykształcone kadry. W rezultacie Praga, Kraków, Budapeszt czy Bratysława przyciągają coraz więcej usług złożonych, np. z zakresu doradztwa, które wcześniej realizowano w krajach najbardziej rozwiniętych. W tym roku zatrudnienie w polskim sektorze usług sięgnie 100 tys. osób – według założeń jeszcze z końca ubiegłego roku ten poziom miał być przekroczony znacznie później.

Skąd płyną inwestycje? Do Europy, w tym również do jej środkowo-wschodniej części, głównie z USA: w ubiegłym roku dzięki amerykańskim przedsiębiorcom przybyło na kontynencie łącznie 41,3 tys. nowych miejsc pracy. Kolejnym źródłem napływu były Niemcy (22,8 tys. utworzonych etatów), a następnie Francja (7,51 tys.). Ale pogłębienie kryzysu w strefie euro może ten napływ spowolnić. Niepokojące sygnały już zresztą widać: jeśli w 2010 roku łączna liczba inwestycji zagranicznych w całej Europie wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim o 14 proc., to w roku ubiegłym wzrost wyhamował do zaledwie 4 proc. A taka tendencja dla naszego regionu może być szczególnie bolesna.

W ubiegłym roku globalny napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) przekroczył półtora biliona dolarów. To przeszło 200 mld dol. więcej niż w roku 2010, w którym transgraniczne projekty wciąż dusiła pierwsza fala światowego kryzysu. ONZ-owska agenda ds. handlu i rozwoju UNCTAD prognozuje, że obecny rok przyniesie dalsze ożywienie. Natomiast za dwa lata łączna wartość BIZ ma sięgnąć 1,9 biliona dol., zbliżając się do rekordowego poziomu blisko 2 bilionów dol. z roku 2007.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy