Korespondencja z Brukseli
– Pewne jest, że europejskiego moratorium na wydobycie gazu z łupków nie będzie – uważa Konrad Szymański, eurodeputowany PiS, który zgłaszał poprawki do sprawozdania przyjętego wczoraj przez Komisję Przemysłu i Energii Parlamentu Europejskiego. Deputowani widzący w gazie z łupków więcej szans niż zagrożeń, wczorajszą potyczkę wygrali. Stosunkiem głosów 32 do 23 zaakceptowano sprawozdanie, który docenia pozytywne strony nowego źródła energii.
– Raport komisji energii jest ważny, ponieważ podkreśla pozytywną rolę, jaką gaz łupkowy będzie odgrywał dla bezpieczeństwa energetycznego Europy – oceniła Lena Kolarska-Bobińska z PO. Według niej postępowanie antymonopolowe wobec Gazpromu i reakcja na to prezydenta Putina są ważnym argumentem na rzecz różnicowania źródeł energii. Zresztą raport podkreśla, że kraje są suwerenne w wyborze swojej „mieszanki" energetycznej.
W UE to sprawa suwerenności narodowej, więc nikt nie dyktuje, w jaki sposób zaspokajać popyt na energię. Ale Unia może zmniejszyć opłacalność korzystania z danego surowca poprzez ostre przepisy środowiskowe. Raport przyjęty wczoraj w PE nie nawołuje do tworzenia nowego prawa. Propozycji takich nie ma także w drugim raporcie, autorstwa Bogusława Sonika z PO, który będzie dziś przedmiotem głosowania w Komisji Środowiska PE. Jednak – zdaniem Konrada Szymańskiego – mała większość na rzecz pierwszego raportu pokazuje, że na sesji plenarnej w październiku lub listopadzie, gdy oba dokumenty będą głosowane przez wszystkich eurodeputowanych, ich wydźwięk może zostać zmieniony.
Oba sprawozdania nie są podstawą do tworzenia prawa w UE. Komisja Europejska może, ale nie musi brać pod uwagę płynących z nich wniosków. Na razie unijny komisarz środowiska Janez Potocznik zapowiedział, że przygotuje nowe przepisy dotyczące wydobycia gazu z łupków. Uzasadnieniem jest analiza brytyjskiej firmy AEA Technology, która doszukała się luk w unijnym prawie.