Oszczędności dotkną przede wszystkim urzędników państwowych. Zapowiedziano zamrożenie płac i cięcia w premiach. Nie zwiększy się także ilości etatów, ale jednocześnie rząd nie planuje zwolnień grupowych. Co roku kadra urzędnicza kosztuje francuski budżet około 80 mld euro.
Rząd robi wszystko by zaoszczędzić 20 mld euro i zmniejszyć deficyt budżetowy. Z oszczędności planuje uzyskać 14 mld euro. Reszta, czyli 6 mld euro, ma pochodzić z większych wpływów do budżetu. Jednak gorsza koniunktura sprawiła, iż wpływy z podatków nie są tak wysokie jak zakładano. Także podniesienie podatków, głównie dla najbogatszych, nie przyniosło zadowalających rezultatów.
Prezydent Francois Hollande jest pod coraz większa presja. Rośnie bezrobocie, które już w marcu osiągnęło rekordowy poziom. Obecnie 3,26 mln Francuzów pozostaje bez pracy. Dwa kwartały z rzędu zanotowano spadek PKB – o 0,2 procent w każdym kwartale. Francuski budżet pilnie potrzebuje ratunku i pieniędzy.
Rząd zdecydował się, więc na sprzedaż udziałów w przedsiębiorstwie Aéroports de Paris, które zarządza paryskimi lotniskami. Za 9,5 proc. udziałów francuski budżet dostanie 738 mln euro. Kupcami są – według francuskich mediów - bank Credit Agricole oraz koncern budowlany Vinci. Rząd zachowa jednak pakiet kontrolny w firmie – 50,6 procent akcji.
Francuskie media spekulują, iż rząd może chcieć sprzedać także udziały w innych przedsiębiorstwach państwowych – takich jak koncern atomowy Areva, France Telecom, Air France-KLM czy koncern Renault. Tym bardziej, że w marcu sprzedano 3 procent akcji koncernu zbrojeniowego Safran za 450 mln euro. Analitycy ostrzegają, iż sprzedaż zbyt dużej ilości akcji przedsiębiorstw państwowych może doprowadzić do utraty kontroli nad strategicznymi dla państwa firmami.