Armenia chce uwolnić się od Rosji. Łatwo nie pójdzie

Rząd w Erywaniu podejmuje kolejne kroki ku zbliżeniu państwa z Zachodem. To jednak może potrwać lata, bo ze wszystkich postradzieckich krajów Armenia uzależniła się od Moskwy najbardziej.

Publikacja: 05.08.2024 04:30

Premier Armenii Nikol Paszynian spotkał się m.in. ze Swiatłaną Cichanouską i Wołodymyrem Zełenskim,

Premier Armenii Nikol Paszynian spotkał się m.in. ze Swiatłaną Cichanouską i Wołodymyrem Zełenskim, największymi wrogami dyktatów białoruskiego i rosyjskiego.

Foto: REUTERS/Hollie Adams

Kilka dni temu na lotnisku międzynarodowym w Erywaniu (Zwartnoc) odbyła się oficjalna ceremonia kończąca służbę rosyjskich pograniczników FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji). W uroczystości uczestniczyli wysokiej rangi ormiańscy politycy i wojskowi, którzy dziękowali Rosjanom za wieloletnią służbę, wręczali prezenty, odznaczenia i dyplomy. Po 32 latach obecności rosyjskich funkcjonariuszy na głównym lotnisku Armenii impreza ta przypominała rozwód uśmiechającego się do siebie małżeństwa. I wygląda na to, że naprawdę wielka batalia o przyszłość relacji między krajami dopiero nadchodzi.

Dlaczego Armenia zrywa z Rosją?

Stosunki Armenii z Rosją gwałtownie się załamały po przegranej wojnie o Górski Karabach we wrześniu ubiegłego roku. Władze w Erywaniu swojego najważniejszego wojskowego sojusznika oskarżyły wówczas o bierność i to, że rosyjska misja pokojowa w separatystycznym regionie nie potrafiła obronić mieszkających tam Ormian. Wskutek ofensywy armii Azerbejdżanu ponad 100 tys. ludzi musiało opuścić swoje domy i uciekać do Armenii. Dzisiaj są skazani na pomoc humanitarnych organizacji międzynarodowych. Skupieni na wojnie z Ukrainą Rosjanie przekazały swoje pozycje siłom azerbejdżańskim i region w całości powrócił pod kontrolę władz w Baku. 

Czytaj więcej

Armenia nie chce już być sojusznikiem Rosji. Czy premier straci za to stanowisko?

Premier Armenii Nikol Paszynian wycofał też swojego ambasadora z Mińska i de facto zamroził relacje z Białorusią, która sprzedawała Azerbejdżanowi broń. Spotkał się też ze Swiatłaną Cichanouską i Wołodymyrem Zełenskim, największymi wrogami dyktatów białoruskiego i rosyjskiego.

Armenia chce zbliżać się z NATO. Przedstawiciel Pentagonu w Erywaniu

Armenia najpierw zawiesiła swoje członkostwo w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) i ogłosiła chęć zbliżenia z Zachodem. Co więcej, szef ormiańskiej dyplomacji Ararat Mirzoyan udał się na waszyngtoński szczyt NATO, co „z głębokim żalem” zostało odnotowane przez MSZ Rosji. Nie mniejszą irytację Moskwy wywołały wspólne amerykańsko-ormiańskie ćwiczenia (Eagle Partner – 2024), które odbyły się w dniach 15–24 lipca. Rząd w Erywaniu poszedł jednak jeszcze dalej. Amerykański Pentagon deleguje do sił zbrojnych Armenii swojego stałego przedstawiciela. W armeńskim resorcie obrony poinformowano w piątek, że kraj „będzie otrzymywał wsparcie konsultacyjne ze strony USA i innych międzynarodowych partnerów”.

Czytaj więcej

Arcybiskup chce rządzić Armenią. Kim jest Bagrat Galstanian

– Spotkaliśmy się z premierem Nikolem Paszynianem, sekretarzem stanu Antonym Blinkenem oraz przewodniczącą Ursulą von der Leyen i potwierdziliśmy nową platformę dotyczącą zmniejszenia zależności Armenii od Rosji. Armenia niemal całkiem zależy od Rosji gospodarczo i energetycznie, musimy doprowadzić do dywersyfikacji, umożliwić Paszynianowi zrobienie odważnego kroku – odłączenia się od Rosji – mówił w ubiegły wtorek w amerykańskim Senacie James O’Brien, asystent sekretarza stanu ds. europejskich i eurazjatyckich, cytowany przez ormiańskie media.

Gospodarka Armenii w rękach Rosji

Ze wszystkich państw byłego ZSRR Armenia (ma niespełna 3 mln ludności) najbardziej uzależniła się od Rosji. Poza kwestią OUBZ, której kraj oficjalnie wciąż nie opuścił (może to zrobić z półrocznym wyprzedzeniem), pozostaje też kwestia ochrony granic Armenii. W 1992 roku Erywań podpisał z Moskwą odpowiednią umowę, na podstawie której ochroną granic z Turcją (345 km) oraz z Iranem (45 km) do dzisiaj zajmują się rosyjscy pogranicznicy z FSB. To m.in. z tego powodu Rosjanie postawili w Giumri swoją 102. bazę wojskową, która stała się ostatnim rosyjskim bastionem na południowych granicach dawnego ZSRR. Powód? Armenia na początku lat 90. nie miała własnej straży granicznej i wystarczających sił, by obstawić swoje rubieże. Czy ma dzisiaj? Rząd w Erywaniu na razie nie domaga się wycofania rosyjskiej bazy i opuszczenia granic kraju przez Rosjan, ale od miesięcy próbuje porozumieć się z Turcją odnośnie do otwarcia granicy dla ruchu osobowego (zamkniętej od 1993 roku).

Czytaj więcej

Azerbejdżan–Armenia: Nowa granica albo nowa wojna. Jest też inna kość niezgody

Gospodarczy „rozwód” z Rosją będzie jeszcze trudniejszy. Rosyjskie korporacje państwowe albo oligarchowie mają obecnie w swoich rękach armeńskie koleje, gazociągi i najważniejsze przedsiębiorstwa wydobywcze. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że w Rosji pracuje albo mieszka na stałe około 2,5 miliona Ormian (w tym prawie milion z paszportami rosyjskimi).

Kilka dni temu na lotnisku międzynarodowym w Erywaniu (Zwartnoc) odbyła się oficjalna ceremonia kończąca służbę rosyjskich pograniczników FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji). W uroczystości uczestniczyli wysokiej rangi ormiańscy politycy i wojskowi, którzy dziękowali Rosjanom za wieloletnią służbę, wręczali prezenty, odznaczenia i dyplomy. Po 32 latach obecności rosyjskich funkcjonariuszy na głównym lotnisku Armenii impreza ta przypominała rozwód uśmiechającego się do siebie małżeństwa. I wygląda na to, że naprawdę wielka batalia o przyszłość relacji między krajami dopiero nadchodzi.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Antony Blinken o pomocy dla Ukrainy: Dostosowujemy się na każdym kroku
Dyplomacja
Węgry gotowe pozwać Komisję Europejską. Chodzi o ochronę granic
Dyplomacja
Korea Północna wystrzeliła wiele rakiet balistycznych
Dyplomacja
Nie tylko Węgry nie dostaną środków z budżetu UE? Bruksela może ukarać kolejny kraj
Dyplomacja
Wołodymyr Zełenski wskazał nowego szefa MSZ
Dyplomacja
Beniamin Netanjahu nie chce wycofać wojsk ze Strefy Gazy, bo boi się, że tam nie wrócą